34-letni górnik zginął nad ranem w kopalni węgla kamiennego "Pokój" w Rudzie Śląskiej. Mężczyzna został przygnieciony elementem obudowy chodnika.
Do tragedii doszło 790 metrów pod ziemią. Do wypadku doszło podczas likwidacji ściany wydobywczej, w tzw. komorze demontażowej. Mężczyzna został przyciśnięty sekcją demontowanej obudowy - powiedziała Edyta Tomaszewska, rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach.
Wypadek w kopalni "Pokój" to kolejna w ostatnich dniach tragedia w górnictwie. W minioną środę w katowickiej kopalni "Murki", na powierzchni zginął 34-letni elektryk. Dzień wcześniej w Zakładzie Górniczym "Sobieski" w Jaworznie zginął 48-letni górnik, wciągnięty przez napęd przenośnika podczas jego konserwacji.