"Zawsze pozostanie w mojej pamięci jako wielki polityk, mąż stanu, wspaniały człowiek i prawdziwy przyjaciel" - tak Wojciecha Jaruzelskiego wspomina były prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow. "Odszedł odważny człowiek, który przebył wielką i trudną drogę życiową, żołnierz i patriota Polski" - zaznaczył w pożegnaniu opublikowanym na stronie internetowej swej fundacji.
Na jego barki spadły ciężkie próby, jednak on zawsze, w każdych okolicznościach, był wiernym synem swojej ojczyzny. Miał wielkie zasługi w walce z faszyzmem, w wyzwoleniu Polski i budowie nowego państwa polskiego. W latach zimnej wojny, która podzieliła Europę, on był jednym z tych, którzy najlepiej rozumieli potrzebę przezwyciężenia konfrontacji - twierdzi były prezydent ZSRR.
Gorbaczow podkreślił, że "nie zawsze działania i decyzje generała, a później prezydenta Jaruzelskiego, spotykały się ze zrozumieniem i były sprawiedliwie oceniane, w tym w Polsce". Jestem jednak przekonany, że historia należycie oceni męstwo, powściągliwość i siłę ducha, które przejawił w wyjątkowo trudnej sytuacji na początku lat 80. Wziął na siebie odpowiedzialność za trudne decyzje, które pozwoliły uniknąć najgorszego - powiedział. Kiedy dzięki przemianom w Związku Radzieckim zmieniły się okoliczności zewnętrzne, Wojciech Jaruzelski wniósł niezastąpiony, konstruktywny wkład w osiągnięcie pojednania politycznego i porozumienia narodowego, w pierwsze w Europie Wschodniej bezkrwawe przejście do demokracji, w uzyskanie przez Polskę prawdziwej niezawisłości i suwerenności - podkreślił były przywódca ZSRR.
Gorbaczow zaznaczył, że w tamtych latach stale współpracował z Jaruzelskim, i że kierownictwo radzieckie popierało jego politykę. Mieliśmy wspólne pragnienie - zbudować nową podstawę dla przyjaznych, równoprawnych, partnerskich stosunków między naszymi krajami - powiedział. Moja wieloletnia znajomość i ścisła współpraca z Wojciechem Jaruzelskim pozwoliła mi poznać i ocenić go nie tylko jako wielkiego polityka i męża stanu, ale także jako wspaniałego człowieka i prawdziwego przyjaciela. Takim pozostanie w mojej pamięci - oświadczył były prezydent ZSRR.
Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew przekazał w poniedziałek słowa współczucia rodzinie i bliskim generała Wojciecha Jaruzelskiego, podkreślając jego zasługi dla rozwoju stosunków rosyjsko-polskich.
Trudno przecenić wkład Jaruzelskiego w rozwój relacji rosyjsko-polskich - podkreślił szef rządu Rosji w telegramie kondolencyjnym adresowanym do rodziny i bliskich zmarłego w niedzielę byłego prezydenta Polski.
Miedwiediew wyraził przekonanie, że w Rosji "pielęgnowana będzie pamięć o tym niepospolitym i odważnym człowieku, prawdziwym patriocie i obywatelu".
Premier Rosji określił Jaruzelskiego jako "wybitnego działacza politycznego i dowódcę wojskowego, który całe swoje życie poświęcił służeniu Polsce". Walcząc z faszyzmem na frontach II wojny światowej i pracując na wysokich stanowiskach państwowych, brał na siebie odpowiedzialność w dramatycznych okresach historii - zaznaczył Miedwiediew.
O śmierci generała piszą największe niemieckie dzienniki. "Biografia Jaruzelskiego składa się z elementów jasności i mroku - pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ). Jaruzelski był wojskowym dyktatorem, który wprowadził w Polsce stan wojenny, zepchnął opozycyjną Solidarność do podziemia i zatrzymał marsz kraju w kierunku demokracji - pisze autor materiału w "FAZ". Zaznacza, że Jaruzelski był też "tyranem, który sam zrezygnował z władzy", "strategiem wycofania", który osiem lat po stanie wojennym oddał władzę i jako pierwszy przywódca w sowieckiej strefie wpływów "ugiął się przed wolą społeczeństwa dążącego do wolności".
Zdaniem "FAZ" w ostatnich latach przed śmiercią Jaruzelski był przede wszystkim "rozgoryczonym starym człowiekiem, zmęczonym niekończącymi się procesami z powodu krwi na rękach, trapionym wątpliwościami co do swej historycznej roli, którą on sam - jako komunista ale i staropolski arystokrata - chciałby widzieć jako heroiczną, a przynajmniej jako tragiczną". Autor zaznacza, że centralny punkt biografii Jaruzelskiego - decyzja o stanie wojennym jest nadal kontrowersyjna. "Czy generał - w stylu wielkiej tragedii - wziął na siebie winę, by zapobiec większemu nieszczęściu - interwencji sowieckiej? Czy też będąc człowiekiem władzy i oportunistą sam prosił o interwencję i podjął sam działania dopiero wtedy, gdy Kreml odmówił wykonania za polskich towarzyszy krwawej roboty?" - pyta autor, nie rozstrzygając tego dylematu.
"Die Welt" zwraca uwagę na "paradoks historii", który spowodował, że syn drobnego szlachcica z południowo-wschodniej Polski stał się "podporą sowiecko-komunistycznej władzy". Jaruzelscy byli patriotami - pisze autor, przypominając, że dziadek Wojciecha Jaruzelskiego walczył w powstaniu styczniowym, a jego ojciec w wojnie z bolszewikami w 1920 roku. Gazeta przypomina rolę Jaruzelskiego w stłumieniu protestów robotniczych w 1970 roku i stan wojenny, podkreślając, że we "wspaniałym roku 1989 Jaruzelski i Michaił Gorbaczow działali ramię w ramię przeciwko siłom starego porządku". "Die Welt" podkreśla też, że generał przeprosił rodziny ofiar stanu wojennego. "Jaruzelski pozostanie postacią kontrowersyjną" - czytamy w dzienniku.
"Sueddeutsche Zeitung" zaznacza, że po wprowadzeniu stanu wojennego Jaruzelski stał się "symbolem ucisku" na całym świecie. W 1989 roku wbrew woli betonu w partii komunistycznej przeforsował dialog z opozycją przy okrągłym stole. "Jaruzelski zabrał do grobu wiele tajemnic z jednej z najbardziej fascynujących epok polskiej historii" - czytamy.
Rodzina gen. Jaruzelskiego chce, żeby został pochowany na Wojskowych Powązkach. W poniedziałek Związek Kombatantów wysłał dwa pisma - do prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz i do szefa MON Tomasza Siemoniaka. W pierwszym liście zwrócono się o pochowanie zmarłego generała w kwaterze 1. Armii Wojska Polskiego na Powązkach Wojskowych, w drugim - o asystę honorową w czasie pogrzebu.
Jerzy Bukowski przytoczył na swoim blogu dla RMF 24 sprzeciw sformułowany przez Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie. Byłoby skandalem, gdyby ludzie, którzy wiernie służyli obcemu mocarstwu, pomagając mu w zniewalaniu Polaków i nie wahając się przelewać krwi własnych rodaków w imię sowieckiej racji stanu, chowani byli po śmierci w honorowych miejscach, do których należy Aleja Zasłużonych na Powązkach Wojskowych w Warszawie. Nie wyobrażamy sobie, aby zdrajcy Polski, którym należy się powszechna infamia, mieli odnieść niezasłużony triumf po zgonie. Dotyczy to także, a raczej w pierwszej kolejności generała Wojciecha Jaruzelskiego - napisano w oświadczeniu. Czytaj całość sprzeciwu TUTAJ.
(ug, jad)