Ekipa pogotowia ratunkowego, wezwana do domu Barbary Blidy znalazła jej ciało nie w łazience, ale w pomieszczeniu obok toalety - mówią informatorzy RMF FM.
Po nieudanej reanimacji i stwierdzeniu zgonu funkcjonariusze ABW natychmiast wyprosili lekarzy, nie czekając na przyjazd prokuratury. Choć - jak dowiaduje się nieoficjalnie RMF FM - ekipa pogotowia powinna pozostać do przyjazdu prokuratorów. Tak zazwyczaj postępuje się w takich przypadkach. Reporterka RMF FM Aneta Goduńska:
Informatorzy RMF FM potwierdzają wcześniejszą wypowiedź świadka. Ja ją widziałam, jak była w takiej klitce, komórce przy łazience. Leżała na plecach - ujawniła w środę siostra Barbary Blidy reporterce RMF FM Anecie Goduńskiej:
Gdzie jest teraz mąż Barbary Blidy, który ponoć wcześniej złożył wyczerpujące zeznania w sprawie mafii węglowej? Na to pytanie, oprócz prokuratorów, którzy milczą, nikt nie zna odpowiedzi. Pojawiły się nieoficjalne informacje, że został przewieziony na przesłuchanie do prokuratury. Reporterka RMF FM cały czas próbuje się do niego dodzwonić.
Dom Barbary Blidy wygląda dziś, jakby nikogo w nim nie było. Pod ogrodzenie podchodzą mieszkańcy Siemianowic, aby zapalić znicz.
Przypomnijmy. Blida śmiertelnie postrzeliła się w środę rano w swoim domu w Siemianowicach, gdy funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przyszli przeszukać mieszkanie i zatrzymać ją w śledztwie, dotyczącym korupcji w handlu węglem.
Ciało zmarłej mogło zostać wydane rodzinie po przeprowadzeniu sekcji zwłok, którą przeprowadzono w czwartek. Potwierdziła ona, że przyczyną śmierci był jeden strzał. Wykluczono udział w zdarzeniu innych osób oraz ewentualną szamotaninę, poprzedzającą strzał.