51 osób, w tym 42 dzieci i 9 dorosłych, z gdyńskiego przedszkola przy ul. Pustej trafiło do szpitali po tym, jak zaczęli uskarżyć się na te same objawy - bóle brzucha i wymioty. Strażacy wykluczyli zatrucie chemiczne i gazowe.
W piątek w przedszkolu samorządowym nr 46 było sumie 154 dzieci. Kilkoro maluchów czuło się źle już rano, ale masowo na bóle brzucha i nudności zaczęły się skarżyć około 11. Do przedszkola przez całe popołudnie przyjeżdżali zdenerwowani rodzice, którzy nie wiedzieli, co dzieje się z ich dziećmi. Po dwóch synów przyjechałem. Na razie nie mogę wejść do środka. Nie wiem, co się dzieje - mówił naszemu dziennikarzowi jeden ze zdezorientowanych ojców przedszkolaka.
Kolega dostał telefon od opiekunki, ale kobieta była strasznie roztrzęsiona. Nie mogliśmy się dogadać. Przylecieliśmy szybko z pracy, zobaczymy, co dalej będzie się tutaj działo - mówił z kolei znajomy ojca jednej z dziewczynek.
Strażacy, którzy przyjechali na miejsce, szybko wykluczyli zatrucie tlenkiem węgla. Dokładnie sprawdzili przedszkole. Mierniki nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Wykluczyliśmy zatrucie gazowe i chemiczne - przyznał w rozmowie z naszym dziennikarzem Łukasz Płusa, rzecznik gdyńskiej Państwowej Straży Pożarnej.
Najwięcej dzieci, bo trzynaścioro, trafiło do szpitala zakaźnego przy ulicy Smoluchowskiego w Gdańsku. Przewiózł je tam eskortowany przez policję autobus. Resztę przedszkolaków rozwieziono karetkami do kilku szpitali - dziecięcego przy ulicy Polanki w Gdańsku, miejskiego w Gdyni, szpitala PCK w Redłowie i szpitala specjalistycznego w Wejherowie.
U wielu dzieci objawy zatrucia pojawiły się z opóźnieniem. Rzecznik sanepidu w Gdyni apelował do opiekunów maluchów z przedszkola samorządowego numer 46 w Gdyni, aby zachowali czujność. Gdyby dzieci odczuwały jakiekolwiek objawy, bóle brzucha lub miały wymioty - to rodzice powinni natychmiast zgłosić się do lekarza - radził Marian Piaskowski.
Wiele wskazuje na to, że doszło do masowego zatrucia pokarmowego. Próbki jedzenia zabezpieczył sanepid. Próbki żywnościowe będą dostarczone do wojewódzkiej stacji sanitarno-epidemiologicznej w Gdańsku. Wymazy zostały wzięte z blatów stołów w kuchni i innych powierzchni, na których przygotowuje się jedzenie a także z rąk personelu. Do badania pobraliśmy także wodę - z instalacji w przedszkoli oraz z wolnostojącego dystrybutora. - wyjaśnił rzecznik sanepidu. Wyniki badań - jak podkreślił - będą znane w poniedziałek.