Po zakończeniu akcji ratunkowej znaleziono ciało drugiego z poszukiwanych nastolatków, który zaginął dziś w morzu niedaleko molo w Gdańsku-Brzeźnie. Chłopak nie żyje. Jego odnaleziony wcześniej kolega zmarł w szpitalu.
W akcji brali udział nie tylko WOPR-owcy, ale też jednostki pływające gdańskiej policji, jednostka Straży Granicznej oraz Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa. Przez kilka godzin uczestniczył w niej także śmigłowiec z Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej, który później został odwołany.
Początkowo szukano 16-latka i 17-latka. Ze śmigłowca wypatrzono w wodzie jednego z chłopców. Z wody wyciągnęli go ratownicy sopockiego WOPR-u. Konieczne była reanimacja. Dziecko do szpitala zabrane zostało karetką. Po godzinie 16 lekarze stwierdzili zgon chłopca.
Ze wstępnych informacji wynika, że początkowo do morza weszło trzech nastolatków z Gdańska i Sopotu, a na brzeg wrócił tylko jeden z nich. To on zaalarmował, że stracił kontakt wzrokowy ze swoimi kolegami, wtedy też powiadomiono służby.