Tarcza antyrakietowa powinna służyć bezpieczeństwu międzynarodowemu - szefowa polskiej dyplomacji, Anna Fotyga, stara się w Brukseli rozwiać wątpliwości unijnych partnerów co do planów zainstalowania w naszym kraju elementów amerykańskiego systemu obronnego.
Szczególne zaniepokojenie przejawiał Frank Walter Steinmeier, minister spraw zagranicznych Niemiec - kraju przewodniczącego obecnie Unii Europejskiej.
Aby uspokoić partnera z Niemiec, minister Fotyga zacytowała w Brukseli fragment noty, którą polski MSZ wysłał do Waszyngtonu, pozytywnie odnosząc się do rozpoczęcia rozmów na temat tarczy.
Chcielibyśmy, aby system, o którym rozmawiamy mógł służyć bezpieczeństwu Polski, bezpieczeństwu Stanów Zjednoczonych i co podkreślam jako najważniejsze – bezpieczeństwu międzynarodowemu - usłyszała od szefowej MSZ korespondentka RMF FM. Jak donosi Katarzyna Szymańska-Borginon, minister Fotyga nie wykluczyła, że tarcza może być w przyszłości elementem NATO-wskiego systemu antyrakietowego, który ma powstać za 5-8 lat.
Do tej pory przeważały wypowiedzi członków rządu, z których można było wywnioskować, że Polsce na tym nie zależy, że nie chcemy ani dyskutować, ani dzielić się tarczą z innymi krajami Europy. Jeszcze niedawno minister obrony Aleksander Szczygło będąc w siedzibie NATO wyraźnie mówił, że tarcza to dwustronna sprawa polsko-amerykańska.
Na włączeniu tarczy do systemu NATO-wskiej obrony zależy przede wszystkim Niemcom. Jak się jednak dowiedziała jednak korespondentka RMF FM, naciska na to również sekretarz generalny sojuszu oraz przedstawiciel UE do spraw międzynarodowych Javier Solana. Berlin obawia się nowego wyścigu zbrojeń w razie gdyby Rosja w odpowiedzi na tarczę zaczęła kierować rakiety na Europę Zachodnią.