Zaledwie w czwartek ujawnione zostały nagrania rozmowy byłego szefa opolskiej policji Leszka Marca z jedną z podwładnych. Już w piątek były komendant złożył wniosek o odejście ze służby, a dziś jest już na emeryturze. Jak donosi "Fakt", będzie otrzymywał co miesiąc ponad 11 tys. złotych. Dostanie również 90 tys. złotych odprawy.
Na pożegnanie były komendant otrzyma sześć ostatnich wypłat. Na swoim stanowisku zarabiał natomiast ok. 15 tys. złotych. Zgodnie z przepisami przysługuje mu świadczenie emerytalne w wysokości 75 proc. ostatniej pensji. Co miesiąc może więc liczyć na około 11,2 tys. złotych.
"Fakt" zwraca także uwagę, że choć Komenda Główna Policji prowadzi w opolskiej jednostce kontrolę, to Marzec może nie ponieść żadnych konsekwencji ujawnionej afery. Jak zauważa tabloid, raczej trudno zarzucić mu przestępstwo. Swoim szybkim przejściem na emeryturę uprzedził natomiast to, co prawdopodobnie i tak mogłoby go spotkać. Już po jego odwołaniu pojawił się, by przenieść go do rezerwy, a następnie odesłać na emeryturę.
W sobotę wszczęte zostało postępowanie dyscyplinarne wobec nagranej wraz z komendantem naczelnik wydziału komunikacji społecznej opolskiej policji. Kobieta została także zawieszona na trzy miesiące. W tym czasie będzie otrzymywała połowę swojej dotychczasowej pensji.