Dziś prokuratura ma podjąć decyzję w sprawie wniosku o tymczasowe aresztowanie 3 zatrzymanych projektantów katowickiej hali. Biegli stwierdzili, że powodem styczniowej katastrofy były m.in. wady projektowe. Pod gruzami zginęło 65 osób.
Zatrzymani projektanci to dwaj mieszkańcy Katowic oraz gliwiczanin. To kolejne osoby, które najprawdopodobniej usłyszą zarzuty w związku z zawaleniem się dachu katowickiej hali. W areszcie przebywają już dwaj członkowie zarządu i dyrektor techniczny MTK.
Dwóm z zatrzymanych prokuratura zarzuca umyślne sprowadzenie katastrofy. W opracowanym przez nich projekcie hali znalazło się wiele błędów, które doprowadziły do powstania wad konstrukcyjnych. - Podejrzani wiedzieli o tym, że w styczniu 2000 roku doszło do ugięcia się konstrukcji nośnej i mimo to nie podjęli żadnych działań, by dokonać zmian w projekcie. Być może uchroniłyby one życie wielu osób - argumentuje prokuratura. Obu zatrzymanym grozi do 12 lat więzienia. Trzeciemu z podejrzanych zarzucono nieumyślne sprowadzenie katastrofy. Grozi mu 8 lat więzienia.
Wczoraj podano także informację o umorzeniu śledztwa w sprawie znieważenia zwłok ofiar zawalenia się hali. Postępowanie dotyczyło jednego z zakładów pogrzebowych, do którego trafiła część ciał. Prokurator nie dopatrzył się jednak znamion przestępstwa.
28 stycznia pod gruzami hali zginęło 65 osób, a ponad 140 zostało rannych. Jako przyczyny katastrofy komisja powołana przez Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego wskazała błędy projektowe, konstrukcyjne i zalegający na dachu śnieg.