Około 18 tysięcy domów na Podkarpaciu, ponad 11 tysięcy w Łódzkiem, 8,5 tysiąca w Świętokrzyskiem i około 16 tysięcy na Lubelszczyźnie nie ma w tej chwili prądu. Winna jest zima - linie energetyczne zrywają się z powodu oblodzenia i pod ciężarem połamanych gałęzi i drzew.
Na Podkarpaciu najwięcej odbiorców nie miało rano prądu w okolicach Stalowej Woli - około 6 tysięcy - i Staszowa - około 11 tysięcy. PGE Dystrybucja zapewnia w komunikacie, że większość awarii usunięto, ale z powodu "ekstremalnych warunków pogodowych" miejscami dochodzi do nowych awarii.
Podobnie jest na Lubelszczyźnie. Złamanych zostało ponad sto słupów energetycznych, ich naprawa jest najbardziej czasochłonna - dodała rzeczniczka PGE Dystrybucja Dorota Gajewska.
Masakra. U nas w Olbięcinie już trzeci dzień nie ma prądu. Mijałam dzisiaj straż, powiedzieli, że będzie dopiero w piątek-sobotę - powiedziała naszemu reporterowi mieszkanka Olbięcina w powiecie kraśnickim. Nie ma prądu, słupy połamane, linie pozrywane. W piecu się pali. Pompki nie działają, więc wody nie ma. Jakoś sobie radzimy przy świeczkach i lampach naftowych - dodawał mieszkaniec sąsiedniego Liśnika Dużego.
Zamarzający deszcz padał w Lubelskiem w niedzielę i poniedziałek. Wczoraj rano bez prądu było w regionie ponad 30 tysięcy gospodarstw, później ich liczba wzrosła do 60 tysięcy, a wieczorem zasilania nie miało 12 tysięcy odbiorców.
W Świętokrzyskiem całkowicie odcięte od zasilania było o poranku Skarżysko-Kamienna, co oznaczało, że elektryczności nie miało 50 tysięcy ludzi. Obecnie prądu nie mają jeszcze dwie dzielnice: Kamienna i Pogorzałe.
80 osób z różnego rodzaju potłuczeniami i złamaniami trafiło w ciągu ostatniej dobry na oddział ratunkowy szpitala w Skarżysku Kamiennej. Powód - oblodzone i nieposypane chodniki oraz schody. 49 osobom udzielono pomocy ambulatoryjnie, pozostałe trafiły na oddziały chirurgiczny i ortopedyczny. Spadłam ze schodów - opowiada jedna z pacjentek szpitala. Stłukłam kość ogonową i uderzyłam głową o schody - mówi. W innym przypadku jeden z pacjentów poślizgnął się na oblodzonym chodniku i złamał obojczyk. Padał deszcz, a później złapał mróz i na chodnikach bardzo szybko utworzyła się gruba warstwa lodu. Dlatego jest tak ślisko - tłumaczy.
Niektórzy pacjenci przyznali, że już uruchomili procedury związane z ubieganiem się o odszkodowania.
W tej chwili - jak poinformował dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego Kazimierz Kasprzyk - prądu nie ma w regionie około 8,5 tysiąca odbiorców, a najtrudniejsza jest sytuacja w okolicach Sandomierza.
Z danych napływających do Centrum wynika, że sytuacja pogarsza się właśnie na wschodzie regionu. Wczesnym popołudniem doszło tam do kolejnych wyłączeń stacji transformatorowych. Obecnie bez zasilania jest 520 stacji. Najtrudniejsza sytuacja jest w powiatach sandomierskim, opatowskim i staszowskim - powiedział Kasprzyk.
Z powodu awarii energetycznej i jeszcze przez oblodzone drogi niemal 30 szkół odwołało dzisiaj lekcje w woj. świętokrzyskim. Kilka, m.in. gimnazja w Rzepinie w gminie Pawłów i w Słupi, już zapowiedziało, że jutro też zajęć nie będzie.
W Łódzkiem - jak poinformowała Bożena Matuszczak-Królak z PGE Dystrybucja Oddział Łódź-Teren - najwięcej awarii jest w powiatach sieradzkim i zduńskowolskim, gdzie bez prądu jest około 4 tysięcy odbiorców, oraz na terenie Posterunku Energetycznego Wieluń, gdzie zasilania nie ma około 7300 domów.