Mężczyzna w kurtce, spodniach, butach i koszulce z napisem: „Słowo się rzekło” w czwartek kąpał się w fontannie na pl. Dąbrowskiego w Łodzi. Tym amatorem kąpieli okazał się dyrektor biura ds. partycypacji społecznej w Urzędzie Miasta Łodzi – Grzegorz Justyński. Historię opisują m.in. piątkowy Ekspress Ilustrowany i Dziennik Łódzki. Poszło o zakład.

Dyrektor wszedł do wody w samo południe, bo przegrał zakład z pracownikami biura prasowego łódzkiego magistratu.

Chodziło o liczbę wniosków złożonych do tegorocznej edycji Budżetu Obywatelskiego. Dzień przed końcem terminu składania wniosków, projektów było około 800 i dyrektor stwierdził, że ostateczna liczba nie przekroczy tysiąca. Łodzianie jednak złożyli niemal 1600 wniosków. Dyrektor, chcąc być honorowy, nie miał innego wyjścia - musiał się wykąpać w fontannie.

Po tym, gdy urzędnik wyszedł z wody, został poproszony o dokumenty przez dwie strażniczki miejskie, bo złamał przepisy, dotyczące porządku w mieście. Kąpanie się w miejskich fontannach jest zabronione. Ponieważ dyrektor nie miał przy sobie dokumentów, musiał zgłosić się na posterunek straży miejskiej. Za wykroczenie mógł dostać 250 zł mandatu; ostatecznie skończyło się na pouczeniu. Justyński zapewnił, że podobna sytuacja się nie powtórzy.

 (j.)