W ręce policjantów z chorzowskiej drogówki wpadła 26-letnia mieszkanka Mikołowa, która w ciągu kilkunastu minut w dwóch miastach spowodowała dwie kolizje. Kobieta za swoją nieostrożną jazdę odpowie przed sądem.
Wyjątkowo nieostrożną jazdą wykazała się 26-latka z Mikołowa. W krótkim czasie spowodowała dwie stłuczki. Nikomu na szczęście nic się nie stało. Kobieta za zamieszanie, jakie stworzyła na drodze odpowie jednak przed sądem. Wiadomo, że była trzeźwa, auto nie było kradzione, a podejrzeń nie wzbudzały także dokumenty.
Do pierwszej kolizji doszło w Bytomiu na ulicy Chorzowskiej. Kobieta, jadąca fiatem panda, uderzyła w tył samochodu stojącego na czerwonym świetle. Potem uciekła z miejsca wypadku. Na jej nieszczęście, całe zdarzenie widzieli policjanci z chorzowskiej drogówki, którzy akurat stali na skrzyżowaniu. Patrol ruszył za 26-latką, która odjechała w stronę Chorzowa.
Już w Chorzowie doszło do kolejnej stłuczki. Podczas skrętu w ulicę Niedurnego samochód prowadzony przez kobietę uderzył w opla, który czekał, by włączyć się do ruchu. Tam zatrzymali ją policjanci.
Policjanci nie kryli zdziwienia takim zachowaniem. Kobieta była przecież trzeźwa, a dokumenty jej samochodu też były w porządku - przyznaje w rozmowie z naszym dziennikarzem Justyna Dziedzic z policji w Chorzowie.
Także sama mieszkanka Mikołowa nie potrafiła racjonalnie wytłumaczyć swojego zachowania. Twierdziła, że nie wiedziała, co robi i bała się policjantów - dodaje Justyna Dziedzic.
Gdyby 26-letnia kobieta nie uciekła po pierwszej kolizji, całe zamieszanie skończyłoby się najwyżej kilkusetzłotowym mandatem - przyznają funkcjonariusze. Po tym jednak, co się stało, sprawa została jednak skierowana do sądu. Kobieta stwarzała bowiem realne zagrożenie dla innych kierowców - tłumaczy Justyna Dziedzic.
26-latka straciła prawo jazdy, przed sądem odpowie za nieostrożną jazdę i spowodowanie dwóch kolizji.