Zamiast budowy - zastój. Takie są skutki zerwania umowy z włoską firmą, która budowała u nas drogi. Kontrakt został zerwany wczoraj. Chodzi o odcinki w rejonie Polkowic na Dolnym Śląsku oraz autostradę A1 w rejonie Częstochowy.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zerwała umowy na budowę autostrady A1 oraz drogi ekspresowej S3, które zawarła z włoską firmą Salini.
Budowany przez Włochów odcinek A1 pod Częstochową stanowiący obwodnicę miasta miał być gotowy 9 kwietnia. Wykonano jednak tylko połowę robót. Nowy termin - październik - przy obecnym tempie prac jest nierealny.
Wystarczy wybrać się na miejsce, by przekonać się, że na budowie... totalnie nic się nie dzieje.
Jeden pas ruchu zamieniony na gigantyczny parking dla sprzętu budowlanego jest zupełnie pusty. Usypane już wały pod budowę drogi, na których nikogo nie ma. Leżące tuż przy drodze betonowe konstrukcje i wreszcie niedokończone wiadukty - to wszystko widać zza szyby jadącego samochodu w rejonie Mykanowa pod Częstochową.
Kilka tygodni temu w rejonie jednej z najważniejszych dróg w kraju, czyli krajowej "jedynki", protestowali podwykonawcy. Transparenty z hasłami: "Chcemy dokończyć tę drogę" czy " Żądamy zapłaty" wiszą tuż trasie do dziś.
Na zwężonym, wielokilometrowym odcinku drogi korki stały się codziennością. Kiedy dochodzi do wypadku czy kolizji, trasa jest całkowicie blokowana. Wtedy kierowcy jadą objazdami oraz przez pobliskie wsie. To z kolei przeszkadza mieszkańcom, bo zamiast spokoju, który mieli jeszcze do niedawna, teraz muszą zmagać się z hałasem, popękanymi drogami i częstszymi wypadkami.
Droga powiatowa częstochowska jest popękana. Jak jedzie tir to słychać to w domu. To kiedyś była spokojna ulica, a teraz przez tę drogę nie wiem co będzie. Kiedyś to była spokojna ulica (...) Jest bardzo głośno i bardzo niebezpiecznie - mówiła w rozmowie z reporterem RMF FM mieszkanka miejscowości Kościelec.
Końca problemów nie widać także na S3. Tam, w okolicach Polkowic, wykonawca do tej pory udostępnił częściowo do ruchu trzy węzły: Kaźmierzów, Polkowice, Lubin Północ. Opóźnienie budowy jest szacowane na ponad 9 miesięcy.
Chciałem Wam dać znać, że tutaj wszyscy się cieszą z decyzji GDDKiA i pytają czemu dopiero teraz? - napisał w liście do redakcji pan Bartłomiej, mieszkaniec Polkowic. Od samego początku był problem z tym wykonawcą. Dla nas najlepszym dowodem na to, że problem leżał po stronie Salini, to fakt, że 4 sąsiednie odcinki są skończone i przejezdne od tamtego roku i żaden z tamtych wykonawców nie miał tego typu problemów - podkreśla i dodaje: Salini w ogóle na tę budowę weszło kilka miesięcy później niż inne firmy, bo mieli plecy na S8 w Warszawie i tam gonili robotę. (...) od początku nowego roku na budowie Salini nie robi nic!! od stycznia zero sprzętu, zero robót.
Pan Bartłomiej podkreśla, że mieszkańcy okolic są sfrustrowani stanem kilkukilometrowej drogi serwisowej Lubin-Polkowice. Tam są głębokie rowy, brak jakichkolwiek barier energochłonnych, było tu już wiele śmiertelnych wypadków - pisze.
Firma Salini miała powrócić na place budów w połowie marca tego roku, czyli wraz z zakończeniem zimowej przerwy, jednak tego nie zrobiła. Zwróciła się do GDDKiA z żądaniem zwiększenia kwot za realizację zadań. GDDKiA poinformowała w lutym tego roku, że roszczenia waloryzacyjne firmy Salini wynoszą 449 mln zł.
Odcinek trasy S3 koło Polkowic miał zostać oddany do użytku w połowie ubiegłego roku, potem termin przesunięto na wakacje tego roku. Z kolei fragmentem obwodnicy Częstochowy, budowanym przez Salini, samochody miały zacząć jeździć w połowie 2018 roku, ale termin przełożono na połowę roku przyszłego.
Jak powiedział Jan Krynicki, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, teraz GDDKiA będzie musiała wybrać nowe firmy, które dokończą te odcinki tras.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że GDDKiA chce, aby nowi wykonawcy weszli na niedokończone place budów jeszcze w tym roku.
GDDKiA podała, że naliczyła firmie Salini kary umowne w wysokości 84 mln 492 tys. 307 zł i 74 groszy za przekroczenie czasu na zakończenie robót, z winy wykonawcy, na odcinku trasy S3 w okolicach Polkowic. Za niedokończenie budowy A1 naliczyła z kolei ok. 44 mln zł.