Jeśli ujawnione dokumenty dotyczące inwigilacji prawicy są autentyczne, to mieliśmy do czynienia z niedopuszczalnym zaangażowaniem służb specjalnych do walki politycznej przeciwko ugrupowaniom opozycyjnym - mówi w rozmowie z RMF FM historyk IPN Antoni Dudek.
Konrad Piasecki: Czy to co wynika z ujawnionych akt inwigilacji prawicy dowodzi, że była to działalność bezprawna i działalność mająca podłoże polityczne?
Antoni Dudek: Jeśli te dokumenty są autentyczne, a wszystko na to wskazuje, to tak. Mieliśmy do czynienia z niedopuszczalnym w systemie demokratycznym zaangażowaniem służb specjalnych do walki politycznej przeciwko ugrupowaniom wtedy uważanym za opozycyjne wobec rządu i prezydenta przede wszystkim.
Konrad Piasecki: Skąd brał się tak straszliwy strach przed tymi ugrupowaniami?
Antoni Dudek: Myślę, że myśmy już zapomnieli jaką skalę emocji wywołał upadek rządu Olszewskiego i to co się wtedy działo. Nam się wydaje, że dzisiaj mamy wielkie emocje polityczne. Wydaje mi się, że dzisiaj one są dużo mniejsze niż były wtedy. Wtedy padały znacznie cięższe oskarżenia i jak się teraz okazuje obawy były znacznie większe. Chodzi tutaj o te tłumy maszerujące na Belweder, wydaje się, że prezydent Wałęsa się tego obawiał.
Konrad Piasecki: Na ile pańskim zdaniem wpływ na to co się wtedy działo miało to, że te służby były jeszcze świeżo co odziedziczone po PRL, że ta mentalność ludzi służb była wtedy bardzo istotna?
Antoni Dudek: Ta mentalność jest tam bardzo wyraźna. Po pierwsze samo pojęcie działań dezintegracyjnych to jest żywcem wzięte z języka SB z lat ’70 i ’80. Wcześniej dezintegrowano KOR, Solidarność. Poza tym mamy np. takie sformułowanie „opozycja niekonstruktywna”. To jest sformułowanie, które wymyślono w Komitecie Centralnym PZPR w 1988 roku przed Okrągłym Stołem, kiedy podzielono opozycję na konstruktywną i niekonstruktywną. Z konstruktywną zaczęto rozmawiać przy Okrągłym Stole, a niekonstruktywną rozpracowywano do końca istnienia Służby Bezpieczeństwa. Nagle w 1993 roku pułkownik Lesiak arbitralnie decyduje, że opozycja niekonstruktywną jest np. Porozumienie Centrum.
Konrad Piasecki: A na ile ta dezintegracja podejmowana przez Urząd Ochrony Państwa była skuteczna? Bo rzeczywiście partie prawicowe na kilka lat wypadły właściwie z obiegu, ale na ile zawdzięczają to sobie i własnym sporom i waśniom, a na ile działaniom pułkownika Lesiaka?
Antoni Dudek: To jest niezwykle trudne do określenia, ale moim zdaniem głównie zawdzięczają to sobie. Ja uważam, że żeby zdezintegrować jakieś środowisko polityczne, to środowisko musi dać podstawy do tego, żeby dać podstawy różnego rodzaju pogłoskom, plotkom, wpuszczanym tam agentom, którzy mnożą tam konflikty. Jeśli to środowisko byłoby spójne, nie dałoby się podzielić. W tym przypadku ono dało się podzielić z racji antagonizmów autentycznych między ich przywódcami. Natomiast pułkownik Lesiak i jego ludzie wzmocnili ten naturalny konflikt i w rezultacie doprowadzili do tego, o czym pan mówi, czyli wypadnięcia prawicy na 4 lata z Sejmu drugiej kadencji.
Konrad Piasecki: Czyli to nie jest tak, że UOP rozdał karty w polskiej polityce na dobrych kilka lat?
Antoni Dudek: Zdecydowanie nie. Uważam, że to byłoby zbyt daleko idące sformułowanie. Natomiast na pewno wpuszczał do tej gry karty znaczone i teraz jest pytanie na ile to zmieniło bieg tej gry. Tego się nie da ocenić w procentach.
Konrad Piasecki: Pańskim zdaniem, kto jest odpowiedzialny politycznie i karnie za całą tę historię?
Antoni Dudek: Na pewno jest tam parafka na planie jakby inicjującym te działania – parafka ministra Andrzeja Milczanowskiego – i to moim zdaniem jest bardzo poważna poszlaka jego obciążająca. Nie ma tam moim zdaniem żadnych innych dowodów w tych dokumentach, które zostały odtajnione, przeciwko innym politykom. Nie ma tam dowodów w sprawie, świadectw dowodzących tego, że o tym wiedziała premier Hanna Suchocka, że o tym wiedział szef Urzędu Rady Ministrów Jan Rokita, czy prezydent Lech Wałęsa.
Konrad Piasecki: Czyli tak naprawdę nie ma dowodów obciążających kogoś, kto dzisiaj jest bardzo aktywny w polskiej polityce?
Antoni Dudek: W moim przekonaniu nie ma takich dowodów w tych dokumentach kilkunastu, które zostały odtajnione w tej chwili.
Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.