Druga próba wydobycia z wody martwego wieloryba, znalezionego w sobotę koło plaży w Stegnie w Pomorskiem. Wcześniej przyholowano walenia na Hel, do starego portu wojennego. Wieloryb ma trafić do Morskiej Stacji Badawczej. Naukowcy chcą ustalić gatunek, płeć oraz to, dlaczego zwierzę padło.
Pierwsza próba wydobycia wieloryba zakończyła się fiaskiem. Podstawiona w porcie wojennym na Helu maszyna okazała się za słaba, a wieloryb za ciężki. Waleń waży ponad 15 ton.
Dlatego na miejsce przyjechał potężniejszy dźwig, który próbuje wyciągnąć wieloryba na brzeg.
Jak na razie nie wiadomo, jaki to gatunek wieloryba. Naukowcy podejrzewają, że jest to sejwal, wieloryb karłowaty lub finwal. Ten ostatni był niedawno widziany u wybrzeży Danii.
Tego rodzaju zwierzę w Bałtyku nie ma jednak szans na przeżycie - brakuje tu pożywienia i wieloryby padają z głodu.
Przyczyny śmierci walenia ze Stegny pomoże ustalić dopiero sekcja zwłok. Zajmą się tym eksperci ze Stacji Morskiej na Helu, którzy chcą, żeby odnaleziony na plaży waleń został u nich jako eksponat, podobnie jak stało się to z walem, znalezionym dwa lata temu na plaży pod Mielnem.
Wieloryba znaleziono w sobotę rano niedaleko plaży w Stegnie w Pomorskiem. Sygnał o znalezionym na mieliźnie przy plaży zwierzęciu otrzymała Stacja Morska Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego.
(j.)