Śledztwo w sprawie próby samobójczej Mikołaja Przybyła, wojskowego prokuratura z Poznania, prawdopodobnie nie będzie już przedłużane i zakończy się w październiku. Do takich informacji dotarł "Nasz Dziennik".
Myślę, że jest szansa, że śledztwo zostanie zakończone w tym terminie. Nie jest to jednak deklaracja, ale moja ocena sytuacji - powiedział pułkownik Ireneusz Szeląg, szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Jak dodał, śledztwo prowadzone jest "w sprawie", a na obecnym etapie prokuratorzy przesłuchują kolejnych świadków. Pułkownik Szeląg nie ujawnił szczegółów śledztwa. To będzie możliwe dopiero po zakończeniu przesłuchania.
W swoim emocjonalnym oświadczeniu na konferencji Mikołaj Przybył zaprotestował między innymi przeciw likwidacji prokuratury wojskowej i włączeniu jej do struktur cywilnych. Staję w obronie prokuratorów wojskowych i sędziów wojskowych, których określa się jako nieprzydatnych i anachronicznych. W mojej ocenie należy odejść od systemu statystyki i liczenia spraw przypadających na głowę prokuratora czy sędziego, a zacząć liczyć pieniądze, jakie traciło i traci państwo polskie na skutek przestępstw popełnianych przez zorganizowaną przestępczość o charakterze gospodarczym, żerującą na budżecie Wojska Polskiego, i w tym zakresie rozliczać z działalności wojskowy wymiar sprawiedliwości - mówił Przybył.
Komentując jego wystąpienie, prokurator generalny Andrzej Seremet stwierdził, że z niektórymi jego tezami się nie zgadza. Odwrotne stanowisko przedstawił ówczesny szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej, generał Krzysztof Parulski. Podkreślał, że akceptuje wszystkie tezy i oceny Przybyła.
Prokuratorzy zaprzeczali później wprawdzie istnieniu konfliktu między śledczymi cywilnymi i wojskowymi, ale faktem stały personalne roszady na szczycie tych struktur. Parulskiego na stanowisku Naczelnego Prokuratora Wojskowego zastąpił płk Jerzy Artymiak.