Polska kupuje AH-64E Apache, czyli uznawane za jedne z najlepszych na świecie amerykańskie śmigłowce uderzeniowe. Dziś w Inowrocławiu opiewający na zawrotną sumę 40 mld złotych kontrakt z amerykańskim rządem podpisze wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.

Ten zakup jest bardzo ważny, bo AH-64E Apache są uznawane za jedne z najlepszych śmigłowców uderzeniowych na świecie i mają zwiększyć nasz potencjał wojskowy.

Polska kupi od Ameryki 96 takich maszyn. Każdy egzemplarz jest długi na niemal 18 metrów, waży maksymalnie 9,5 tony i może osiągać prędkość prawie 300 km/h. W środku jest miejsce dla dwóch żołnierzy, którzy siedzą w opancerzonej kabinie.

Apache mają zastąpić przestarzałe, pozbawione precyzyjnej amunicji poradzieckie śmigłowce Mi-24. Maszyny trafią przede wszystkim do 56. Bazy Lotniczej w Inowrocławiu, gdzie stacjonuje 1. Brygada Lotnictwa Wojsk Lądowych.

Co ważne, pierwsi polscy piloci odbyli już szkolenie na amerykańskich śmigłowcach. Zanim dotrą do nas pierwsze egzemplarze, nasze wojsko otrzyma w leasing kilka sztuk od Amerykanów.

Umowa, którą podpisze dziś po południu Władysław Kosiniak-Kamysz, przewiduje nie tylko zakup śmigłowców, ale też pakiet logistyczny i szkoleniowy.

Śmigłowce Apache nie mają konkurencji

Zakup 96 śmigłowców szturmowych AH-64E Apache zapowiedział w 2022 roku ówczesny minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. W sierpniu 2023 roku zgodę na sprzedaż tych maszyn do Polski wyraził amerykański Departament Stanu, a następnie Kongres; wtedy podpisano też pierwsze umowy offsetowe z firmą Lockheed Martin, dotyczące m.in. serwisowania radarów do śmigłowców i systemów naprowadzania rakiet.

W poniedziałek 5 sierpnia MON podpisał dwie umowy offsetowe z Boeingiem i General Electric. Kontrakt opiewający łącznie na blisko miliard dolarów ma zapewnić naszemu krajowi możliwość serwisowania w Polsce amerykańskich śmigłowców szturmowych.

Produkowane przez Boeinga AH-64E Apache to podstawowe śmigłowce szturmowe używane od lat 80. XX w. przez armię amerykańską. Ich zadaniem jest przede wszystkim wsparcie wojska na ziemi, np. sił pancernych, poprzez niszczenie naziemnych celów przeciwnika za pomocą szerokiej gamy uzbrojenia, w tym działka automatycznego M230 i rakiet powietrze-ziemia Hellfire.

Na AH-64 trzeba patrzeć jako na część systemu, ważną, ale niejedyną. Zapewne po zakupie przez stronę polską czołgów Abrams Amerykanie przekonywali do stosowanego u siebie tandemu, który tworzą Abrams i Apache - powiedział PAP redaktor naczelny "Nowej Techniki Wojskowej" Mariusz Cielma.

Apache jest nieodłączną częścią amerykańskich wojsk lądowych od dekad. Trudno powiedzieć, żeby dziś miał konkurencję, trochę jak F-35 - dodał. Zwrócił uwagę, że idąca w tysiące egzemplarzy produkcja przekłada się na rozwój konstrukcji i plany użytkowników, jak US Army, która zamierza wykorzystywać śmigłowce Apache także około roku 2060.

Nie ma bardziej zaawansowanego śmigłowca. AH-64 wykorzystuje i optoelektronikę, i - w gorszych warunkach pogodowych - radar. Ma czujniki wykrywające wroga; systemy które zapewniają wysoką świadomość sytuacyjną, a dzięki temu większą przeżywalność na polu walki - powiedział naczelny NTW. Zauważył, że inne śmigłowce uderzeniowe wykorzystują jedynie optoelektronikę, "a trudno zakładać działania w naszej części kontynentu tylko przy dobrej pogodzie".