Dariusz Kmiecik i Brygida Frosztęga-Kmiecik zostaną pośmiertnie odznaczeni Złotymi Krzyżami Zasługi. Prezydent Bronisław Komorowski podjął decyzję na wniosek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Małżeństwo dziennikarzy oraz ich dwuletni syn zginęli wczoraj w wybuchu kamienicy w Katowicach. Prokuratura podała, że prawdopodobną przyczyną ich śmierci było uduszenie.

Prokuratura Okręgowa w Katowicach, opierając się na wynikach sekcji zwłok podała, że prawdopodobną przyczyną śmierci dziennikarzy było uduszenie. W przypadku ich dziecka sekcja wykazała poważne urazy, a biegły nie wykluczył, że śmierć chłopca także nastąpiła w wyniku uduszenia.

W przypadku osób dorosłych jako prawdopodobną przyczynę zgonu biegły wskazał uduszenie. Na chwilę obecną nie jest jednak możliwe ustalenie, czy nastąpiło to w mechanizmie unieruchomienia klatki piersiowej, czy też w związku z zatruciem cyjankami - powiedziała rzeczniczka prokuratury Marta Zawada-Dybek.

W celu ustalenia ostatecznej przyczyny zgonu konieczne będzie przeprowadzenie dodatkowych specjalistycznych badań: toksykologicznych, histopatologicznych, hemoglobiny tlenkowej, zawartości tlenków i cyjanków. Zlecono już wykonanie tych badań. Ratownicy w nocy mówili, że poszukiwane osoby znaleźli pod stropami i ścianami, które w czasie katastrofy złożyły się, jak "domek z kart".

Prokuratura już przesłuchuje pierwszych świadków, zabezpieczono także dokumentację budynku. W trakcie pierwszych, na razie tylko zewnętrznych oględzin, zostały zabezpieczone fragmenty instalacji gazowej budynku.

Ratownicy, którzy w nocy odnaleźli ciała trzech ofiar, nad ranem zakończyli przeszukiwanie gruzowiska. Nie znaleziono więcej ofiar.

Wybuch nad ranem

Eksplozja przed godz. 5 rano w czwartek zniszczyła trzy kondygnacje kamienicy u zbiegu ulic Chopina i Sokolskiej w ścisłym centrum Katowic. To zwarta zabudowa, pochodząca w większości z początku XX w. Zawaliła się ściana frontowa części obiektu, ocalał tam tylko wysoki parter. W kamienicy zameldowanych było ponad 20 osób. Po wybuchu ewakuowano 15 lokatorów, pięć osób trafiło do szpitali, dwie w ciągu dnia go opuściły.

Jak poinformował Mirosław Skórski z powiatowego inspektoratu nadzoru budowlanego w Katowicach, zlecono już wykonanie ekspertyzy dotyczącej stanu budynku, zgodnie z przepisami - na koszt wspólnoty mieszkaniowej. Po uzyskaniu zgody prokuratury kontynuowane będą prace na miejscu katastrofy, które mają doprowadzić je do takiego stanu, by budynek nie stanowił żadnego zagrożenia. Według Skórskiego nie jest wykluczone, że część mieszkań będzie się jeszcze nadawała do zamieszkania.

Jak sygnalizował zastępca szefa śląskiej straży pożarnej Jeremi Szczygłowski, ze wstępnych ocen wynika, że przyczyną katastrofy był wybuch gazu. Strażak zastrzegał, że chodzi o większą ilość gazu, niż np. jedną butlę.

(abs)