Pełne ręce roboty mieli w sobotę ratownicy górscy w Tatrach. Mimo ostrzeżeń o bardzo trudnych warunkach na górskich szlakach w trasę wybrało się sporo turystów. Doszło do czterech poważnych wypadków - informuje reporter RMF FM Maciej Pałahicki.
Z podejścia na na Świnicką Przełęcz ześlizgnął się Słowak. Mężczyzna złamał sobie nogę i jest mocno potłuczony. Śmigłowiec, który ruszył mu z pomocą, miał spore problemy z dotarciem na miejsce wypadku. W górach wiał bowiem bardzo silny wiatr.
W chwilę później na dół ze śniegiem zsunęli się dwaj turyści, którzy wzywali pomoc dla poszkodowanego Słowaka. Spadli w rejonie Przełęczy Karb. Ich także zabrał toprowski sokół.
Następny turysta poślizgnął się i spadł ze Zmarzłej Przełęczy na Orlej Perci. Rannego śmigłowiec przetransportował do zakopiańskiego szpitala.
Kolejnego turystę ratownicy sprowadzają z Przełęczy Krzyżne. Wybrał się tam bez raków i bał się zejść po oblodzonym szlaku.
Ratownicy górscy przestrzegają, że w weekend Tatrach jest bardzo ślisko. Radzą, by omijać w najbliższych dniach najwyżej położone szlaki, tym bardziej, że wiatr w porywach może osiągać nawet 100 km na godzinę.
Na Kasprowym Wierchu leżą zaledwie 4 cm śniegu, za to pod nim jest cienka warstwa lodu. To są najgorsze warunki do uprawiania turystyki. Śniegu jest tak ślisko, że nie da się iść w butach, ale śniegu jest za mało, by móc chodzić w rakach - ostrzega ratownik dyżurny TOPR Marcin Witek.
W najwyższych polskich górach ma się wprawdzie ocieplić, ale z pewnością nie na tyle, by cały śnieg zniknął. Na wielu wysokogórskich szlakach jest więc bardzo ślisko, a silny wiatr nie pomaga w wędrowaniu po nich. Odradzamy wyprawy w wyższe partie gór, polecamy Tatry Zachodnie, ewentualnie jakieś spacery po dolinkach - mówi Witek.