Prawie tysiąc zabitych i rannych - to tragiczna statystyka z „czarnych punktów” na polskich drogach. W całym kraju - według informacji Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad - jest aż 99 takich miejsc. Ale oprócz oficjalnej listy, w Internecie można znaleźć spis „czarnych punktów” sporządzony przez samych kierowców.
Na liście GDDKiA są m.in. dwa „czarne punkty” w pobliżu Siewierza w woj. śląskim, na krajowej „jedynce”. Zginęły tam 22 osoby, ponad 110 zostało rannych. Pierwszy punkt stoi w miejscowości Brudzowice, drugi kilka kilometrów dalej w Podwarpiu.
Oznaczenia punktów są tam od ośmiu lat. I choć oficjalnych statystyk nie ma, policjanci przyznają, że w oba te miejsca jeżdżą już znacznie rzadziej niż kiedyś. Jeśli już, to są to zazwyczaj kolizje - mówią.
Ale to nie tylko efekt policyjnych ostrzeżeń. W ostatnim czasie odpowiednio wyprofilowano i przebudowano słynny zakręt śmierci w Brudzowicach, a w Podwarpiu wycięto kilka ogromnych drzew, które stały niebezpiecznie blisko drogi, na pasie zieleni pojawiły się z kolei specjalne barierki.
Na drogowej mapie Polski znajdują się setki niebezpiecznych odcinków, nie tylko te oficjalne oznaczone jako „czarne punkty”.
. Tam sami kierowcy ostrzegają przed nieoznakowanymi, a bardzo niebezpiecznymi miejscami. Z autorem jedenej z takich stron - panem Marcinem z Wrocławia – rozmawiał reporter RMF FM Michał Szpak: