Bez zmian na stanowisku ministra spraw zagranicznych. Głosowanie w sejmie zakończyło się pomyślnie dla Włodzimierza Cimoszewicza. Za wnioskiem o jego odwołanie głosowało 130 posłów, przeciw było 236, a 44 wstrzymało się. Aby odwołać ministra, wniosek musiałoby poprzeć co najmniej 231 posłów.
Wynik głosowania nie zaskoczył nikogo. Szef rządu Leszek Miller uważa, że "wniosek o wotum nieufności dla Włodzimierza Cimoszewicza od początku nie miał żadnych racjonalnych podstaw". Jednak głosowanie nie zakończyło sprawy, opozycja nie przestaje krytykować ministra spraw zagranicznych. Maciej Płażyński z Platformy Obywatelskiej podkreślił, że wynik głosowania nie jest najważniejszy. Uważa, że lepiej byłoby teraz zmienić ministra, w przeciwnym wypadku może on zniechęcić Polaków do wstąpienia do Unii Europejskiej. Płażyński dodał, że Platforma złoży własny wniosek o odwołanie Cimoszewicza, jeśli rząd nie będzie właściwie współpracował z opozycją w sprawach integracji. Najbardziej krytycznie o Cimoszewiczu wyrażał się chyba Andrzej Lepper, który mówił, że to co zrobił minister, to zdrada stanu. Głosowanie zakończyło się pomyślnie, pomimo że nawet klub ministra - SLD - miał za złe, że Cimoszewicz ujawnił polskie ustępstwa wobec Unii Europejskiej dopiero w Brukseli. Jednak jak zapewniali posłowie SLD – będzie lepiej.
Foto RMF
08:35