Na świecie jest ich ok. 12 milionów. Wśród każdych 5 osób, cztery to kobiety, osoby stare i dzieci. Dziś jest święto uchodźców, ale go nie świętują. 7 mln z nich nie ma domu, opieki medycznej i możliwości kształcenia.

Polacy niechętnie widzą ich u siebie. Socjolog prof. Paweł Śpiewak uważa, że powodem jest obawa o miejsca pracy. Nie mniej ważne są wyniki badań, ukazujących nastroje ksenofobiczne i rasistowskie. Jak mówi socjolog, Polacy szybko zapomnieli, jak w latach 80., przybywając do Francji, Niemiec, Austrii czy Szwecji, dostawali natychmiastową pomoc.

W ubiegłym roku o status uchodźcy w Polsce poprosiło 8079 osób; przyznano go 315 cudzoziemcom, a 800 uzyskało zgodę na tzw. pobyt tolerowany. Najwięcej uchodźców pochodzi z Czeczenii, ochroną objęto także obywateli m.in. Afganistanu, Białorusi, Iraku, Turcji, Somalii, Ukrainy i Nigerii.

Jedną z organizacji pomagającej uchodźcom jest Helsińska Fundacja Praw Człowieka. W jej warszawskiej siedzibie codziennie dyżuruje prawnik, który udziela pomocy na przykład telefonicznej. Treść rozmów jest poufna, wiadomo jednak, że o pomoc do Fundacji zgłasza się około tysiąca osób rocznie – mówi prof. Irena Rzeplińska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Zgodnie z konwencją genewską, uchodźca to osoba, która z powodu uzasadnionej obawy przed prześladowaniem z powodu rasy, religii, narodowości, przynależności do określonej grupy społecznej lub poglądów politycznych, znajduje się poza terytorium swojego kraju i - z powodu tych obaw - nie chce lub nie może do tego kraju wrócić.

Polska jest stroną konwencji o statusie uchodźcy od 1991 roku. Od tego czasu przyjęła ponad 35 tys. wniosków azylowych. Status uchodźcy uzyskało w tym czasie 1734 cudzoziemców.