John Kerry zniszczył Busha. Prezydent wyglądał na niepewnego, zagubionego i cały czas się powtarzał - tak cieszyli się demokraci po wygraniu przez ich kandydata senatora Johna Kerry’ego pierwszej prezydenckiej debaty.
Opublikowany dziś w Internecie najnowszy sondaż tygodnika „Newsweek” wskazuje, że niedawna przewaga Busha w ankietach całkowicie stopniała. Ale – jak donosi waszyngtoński korespondent RMF – niekoniecznie na długo. W przeszłości zdarzało się bowiem, że po przegranej w pierwszej debacie, kandydat wygrywał wybory.
Tak było w przypadku drugiej kadencji Reagan czy prezydentury Busha seniora. Wiele zależy teraz od kolejnych rund tego pojedynku. Jeśli sztab Białego Domu jeszcze nie wpadł w panikę, z pewnością ma się nad czym poważnie zastanawiać.
Bush potwierdził w czwartek to, o czym wszyscy wiedzieli – że nie jest krasomówcą. Pokazał jednak zniecierpliwienie i oznaki zagubienia, których szczególnie jako prezydent powinien unikać. John Kerry był lepiej przygotowany, zaprezentował się korzystniej i dzięki temu dalej uczestniczy w wyścigu.
Jeśli teraz Bush wobec zmniejszonych oczekiwań będzie go w stanie zaskoczyć i w debacie na tematy wewnętrzne zaprezentować się lepiej, sytuacja znowu się odwróci. Jeśli jednak Kerry w kolejnej rundzie będzie kontrolował sytuację, trzecia debata może już Bushowi nie wystarczyć.
Poparcie dla kandydatów się waha, obaj są cały czas w grze, ale już niedługo. Prawdziwy egzamin - wybory - za niecały miesiąc.