O optymizmie ws. szybkiego zawarcia nowej - "ambitnej", jak stwierdził wiceszef MON - umowy koalicyjnej Zjednoczonej Prawicy mówili uczestnicy niemal 5-godzinnych rozmów przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości, Solidarnej Polski i Porozumienia w siedzibie PiS na Nowogrodzkiej. Szczegóły mają być jeszcze omawiane w poniedziałek.
Blisko pięciogodzinne spotkanie, w którym uczestniczyli m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński, liderzy Solidarnej Polski i Porozumienia - Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin - oraz premier Mateusz Morawiecki, poświęcone było planowanej rekonstrukcji rządu i nowej umowie koalicyjnej.
Po rozmowach szef Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski oświadczył, że przebiegały one w dobrej atmosferze, a koalicjanci są "pełni optymizmu" co do zawarcia kolejnej umowy koalicyjnej i ustalenia podstaw programowych.
"Jestem pełen optymizmu i uważam, że już jest zrobiony bardzo dobry grunt pod to" - stwierdził Sobolewski.
Dodał, że w poniedziałek koalicjanci spotkają się ponownie, by omówić szczegóły.
Nie chciał jednak zdradzić dziennikarzom m.in., czy po planowanej rekonstrukcji rządu ministerstw będzie mniej i czy do rządu wróci Jarosław Gowin.
Europoseł Patryk Jaki z Solidarnej Polski przyznał, że "rozmowa rzeczywiście przebiegała w bardzo dobrej atmosferze".
"Jesteśmy pełni optymizmu, że wkrótce zawrzemy nową umowę koalicyjną i będzie realizowany ambitny program dla Polski. Dlatego jestem przekonany, że to są dobre informacje dla naszych rodaków" - powiedział Jaki.
Wiceminister obrony narodowej Marcin Ociepa poinformował, że rozmawiano także o strukturze rządu.
"Będziemy rozmawiać jeszcze na poziomie roboczym w poniedziałek" - zapowiedział.
Ocenił również, że "szykuje się ambitna umowa koalicyjna".
"Jeśli tylko uda nam się dojść do porozumienia, to naprawdę to będzie bardzo dobry znak dla całej Zjednoczonej Prawicy i dla wszystkich naszych rodaków" - zaznaczył Ociepa.
Krzysztof Sobolewski dodał natomiast w rozmowie z dziennikarzami, że "wypadkową umowy koalicyjnej będzie zarówno konstrukcja rządu, jak i nasza ofensywa programowa, wspólna Zjednoczonej Prawicy".
Dotychczasowa umowa koalicyjna pomiędzy PiS, Solidarną Polską i Porozumieniem obowiązywała do wyborów prezydenckich. Zgodnie z nią politycy Solidarnej Polski i Porozumienia mają w rządzie Mateusza Morawieckiego po dwie teki.
Planowana jest jednak rekonstrukcja rządu, która - jak wynikało z dotychczasowych zapowiedzi polityków PiS - może zakończyć się mocnym odchudzeniem gabinetu Morawieckiego.
Na początku sierpnia prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że rekonstrukcja odbędzie się we wrześniu lub najdalej na początku października, i zaznaczył, że plan zakłada zmniejszenie liczby resortów do mniej więcej 12.
Pytany, czy w takiej sytuacji koalicjanci z Solidarnej Polski i Porozumienia zmniejszą stan posiadania i otrzymają po jednym resorcie, lider PiS odparł: "Przy takiej liczbie ministerstw, to po prostu wynika ze zwykłej arytmetyki, i to tak traktowanej bardzo - można powiedzieć - szczodrze dla naszych koalicjantów".
W środę rzecznik rządu Piotr Müller powtórzył, że rekonstrukcja rządu planowana jest na przełom września i października. Według niego, nie zapadła jeszcze decyzja co do ostatecznej liczby przyszłych ministerstw. Pytany o dotychczasową umowę koalicyjną Zjednoczonej Prawicy, zgodnie z którą politycy Solidarnej Polski i Porozumienia mają w rządzie po dwie teki, Müller odparł, że ustalenie to dotyczy obecnej liczby ministerstw, a teraz dojdzie do pewnej modyfikacji, "jeżeli chodzi o liczbę resortów i zakresy działów administracji rządowej".
"Naturalne jest to, że skoro Prawo i Sprawiedliwość, największa partia w Zjednoczonej Prawicy, będzie miało mniej resortów, to tak samo proporcjonalnie nasi koalicjanci tę liczbę resortów powinni mieć mniejszą" - stwierdził.
W obecnym rządzie Mateusza Morawieckiego funkcjonuje 20 ministerstw.