Pokaz jedności w obliczu trudnych wyzwań - tak można określić wspólną konferencję przywódców USA i Wielkiej Brytanii w Waszyngtonie. Premier Tony Blair rozmawia w USA z prezydentem George’em Bushem o sytuacji w Iraku i na Bliskim Wschodzie.
Premier Blair i ja dokonaliśmy już wyboru - Irak będzie krajem wolnym, Irak będzie niepodległy, Irakijczycy będą narodem żyjącym w pokoju. Nie ulegniemy presji, nie damy się zastraszyć - mówił Bush, potwierdzając, że USA i Wielka Brytania zdecydowane są do końca czerwca przekazać polityczną władzę w Iraku tymczasowym irackim władzom.
Blair przyznał, że koalicja w Iraku przeżywa trudności, ale – jak zaznaczył - należało tego oczekiwać. Nigdy nie miało to być łatwe i teraz nie jest łatwe - oświadczył, podkreślając, że mimo to należy doprowadzić operację iracką do końca. Zrobimy co konieczne, by wygrać tę walkę.
Obaj przywódcy przyznali, że dominująca rolę w powojennym Iraku powinna mieć Organizacja Narodów Zjednoczonych.
Podczas konferencji poruszono także kwestię konfliktu palestyńsko-izraelskiego. Wg Busha plan wycofania wojsk Izraela ze Strefy Gazy i tylko niewielkiej części Zachodniego Brzegu – przedstawiony przez Ariela Szarona – jest historyczną okazją rozwiązania konfliktu na Bliskim Wschodzie.
W podobnym tonie wypowiadał się Blair. Należy powitać z zadowoleniem izraelską propozycję. Jego zdaniem plan Szarona nie jest odejściem od "mapy drogowej", czyli planu pokojowego, przewidującego negocjowanie wszystkich spornych zagadnień w rokowaniach Izraela z Palestyńczykami.