Zniewaga głowy państwa – to oskarżenia wobec bezdomnego, który „puścił wiązankę przekleństw”, m.in. pod adresem Lecha Kaczyńskiego. Mężczyzna nie stawił się w sądzie – policja rozpoczęła ogólnokrajowe poszukiwania bezdomnego. To strzelanie z armaty do wróbla – komentuje w rozmowie z RMF FM prof. Zbigniew Hołda.
Proces odroczono do 26 września. Hubertowi H. grozi do 3 lat więzienia.
Do zdarzenia doszło na stołecznym Dworcu Centralnym w grudniu ubiegłego roku, kilka dni po zaprzysiężeniu nowego prezydenta. 31-letni bezdomny – jak mówią policjanci – „puścił długą wiązankę przekleństw”, dotyczących m.in. Lecha Kaczyńskiego. Prokuratura zdecydowała o postawieniu bezdomnemu zarzutów, dziś miał rozpocząć się jego proces.
Nie wiadomo jednak, gdzie jest w tej chwili Hubert H. Bezdomny nie odebrał zawiadomienia o procesie – z punktu widzenia prawa nie musiał więc w ogóle wiedzieć, że miał się dziś stawić w sądzie. Ani policja, ani sąd nie wiedzą, gdzie w tej chwili znajduje się 31-latek. Bezdomny ma odpowiadać z wolnej stopy.
Choć oskarżony nie stawił się dziś na sali rozpraw, w stołecznym sądzie i tak było gorąco. Spotkali się tu społeczni obrońcy bezdomnego, ale także ci, którym obowiązujące przepisy dotyczące znieważenia głowy państwa, wcale się nie podobają. W sądzie była też młodzież, która w trakcie rozprawy podniosła do góry kartki z hasłami obraźliwymi dla prezydenta. Uszło im to jednak bezkarnie.
- To właściwie nie tyle przysparza autorytetu prezydentowi i państwo polskiemu, co osłabia ten autorytet. Taka armata do wróbla? Nie wygląda to poważnie - komentuje w rozmowie z RMF FM prof. Zbigniew Hołda z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Zaznacza, że zbyt późno wypowiedziała się kancelaria prezydenta, która stwierdziła, że w tej sytuacji karą powinien być co najwyżej mandat. - Pan prokurator generalny, minister Ziobro znowu poleca jakieś działania panu prokuratorowi generalnemu, każe mu się przyglądnąć sprawie. Ale to o pół roku za późno - dodaje.
Konstatuje, że prokuratura powinna się zastanowić nad sobą. - Ośmieszająca się prokuratura to już jest groźne dla państwa - mówi prof. Hołda.
Sami bezdomni są podzieleni – jedni uważają, że wolność słowa nie powinna być ograniczana, inni że są pewne granice wyrażania własnych myśli. Jednak wszyscy ci, z którymi na dworcu w Gdyni rozmawiał reporter RMF FM, uważają, że proces i wyrok za obrazę prezydenta to zbyt surowa kara.
To nie jest pierwsza sprawa dotycząca znieważenia prezydenta. Wcześniej jednak kończyły się one odmową wszczęcia śledztwa bądź jego umorzeniem.
W kwietniu 2005 roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia śledztwa ws. znieważenia prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego przez Jarosława Kaczyńskiego. Powiedział on, że prezydent nie powinien jechać do Moskwy na obchody zakończenia II wojny światowej, bo „Moskwa dysponuje takimi dokumentami dotyczącymi przeszłości prezydenta, które go czynią niesuwerennym w jego decyzjach”.
Dwa lata temu odmówiono też śledztwa po artykule w tygodniku „Wprost”, który Kwaśniewskiego określił mianem „Aleksandra K.” oraz „prezydenta wszystkich aferzystów”.
Z kolei w 2003 roku warszawski sąd uznał, że dwaj działacze Radykalnej Akcji Antykomunistycznej z Poznania znieważyli prezydenta Kwaśniewskiego, obrzucając go jajami w Paryżu. Jednak postępowanie wobec nich warunkowo umorzono.
A jak ze znieważaniem jest w Wielkiej Brytanii? Tam jednym z przejawów dezaprobaty wobec premiera Tony’ego Blaira jest noszenie koszulek z napisem sugerującym, by szef brytyjskiego rządu… pocałował się w cztery litery. Posłuchaj: