Prezydent postanowił o wszczęciu z urzędu postępowania zastosowania prawa łaski wobec trzech braci W., skazanych na cztery lata więzienia w sprawie tzw. linczu we Włodowie. Lech Kaczyński oczekuje teraz na odpowiednie dokumenty, które powinny zostać nadesłane przez Prokuratora Generalnego.
Rozstrzygnięcie co do zastosowania prawa łaski wobec skazanych braci W. Lech Kaczyński podejmie po zapoznaniu się z tymi dokumentami, czyli aktami sądowymi oraz opinią Prokuratora Generalnego.
29 września bracia W., skazani prawomocnie za zabójstwo recydywisty we Włodowie, muszą stawić się w Areszcie Śledczym w Olsztynie, by rozpocząć tam odbywanie kary.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał w czerwcu w mocy kary czterech lat więzienia dla trzech braci W. Oddalił tym samym apelacje obrońców, którzy chcieli uchylenia wyroku i ponownego rozpoznania sprawy. W styczniu Sąd Okręgowy w Olsztynie, jako sąd pierwszej instancji, skazał braci W. za zabójstwo agresywnego sąsiada, ale nadzwyczajnie złagodził kary. Wziął bowiem pod uwagę, że na wezwanie mieszkańców Włodowa o pomoc nie zareagowała policja.
Obrońcy braci W. zapowiedzieli, że wniosą w tej sprawie kasację do Sądu Najwyższego. Niezależnie od planów wniesienia kasacji przez obrońców, trzej bracia W. poprosili prezydenta o zastosowanie wobec nich prawa łaski. Dwaj z nich - Mirosław i Krzysztof - skierowali wniosek bezpośrednio do Kancelarii Prezydenta, Tomasz W. zrobił to za pośrednictwem olsztyńskiego sądu okręgowego. Wnioski o ułaskawienie nie wstrzymują jednak wykonania kary.
Bracia Tomasz, Mirosław i Krzysztof W. zostali skazani za to, że 1 lipca 2005 roku zlinczowali we wsi Włodowo na Warmii recydywistę Józefa C. Mężczyźni oraz ich sąsiedzi w rozmowach z mediami i przed sądem przez kilka lat utrzymywali, że bracia zabili C., ponieważ ten im zagrażał - miał m.in. biegać po wsi z maczetą. Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał jednak, że te tłumaczenia nie znajdują odzwierciedlenia w aktach sprawy. Mimo to potwierdził, że w dniu linczu policja nie zareagowała właściwie na prośby mieszkańców Włodowa o interwencję i nie wysłała na czas radiowozu. Odpowiedzialni za to dwaj funkcjonariusze zostali prawomocnie skazani na kary więzienia w zawieszeniu.