Prokuratura nie zajęła się sprawą nowej, nieznanej dotąd taśmy z afery podsłuchowej i wygląda, jakby nie zamierzała się nią zająć. Mowa o nielegalnym nagraniu rozmowy z 2013 roku z restauracji Sowa i Przyjaciele, na którym zarejestrowano byłego ministra w rządzie PO-PSL Sławomira Nowaka i jednego ze specjalistów od wizerunku.
Śledczy w bardzo oszczędnych słowach mówią, że jeszcze taka decyzja nie zapadła. Nie potrafią odpowiedzieć na pytanie, kiedy i czy w ogóle zajmą się sprawą.
Jak usłyszał nasz dziennikarz, działania musiałyby zostać podjęte, gdyby do prokuratury trafił wniosek o ściganie sprawców nielegalnych nagrań. Jednak prokuratorzy przyznają, że mogliby też działać z urzędu.
Na razie tego nie robią, ustalili jedynie, że nowej taśmy nie znali.
Ten brak aktywności śledczych wyjątkowo dziwi, bo w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga toczy się tak zwane małe śledztwo taśmowe, obejmujące nagrania, które pojawiły się po wysłaniu do sądu aktu oskarżenia przeciwko Markowi Falencie i kelnerom - jedynym dotąd skazanym bohaterom podsłuchowej afery.
(j.)