W Ministerstwie Finansów „rozbito układ” – poinformował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Potwierdził, że zatrzymano wysokich urzędników resortu finansów, podejrzanych o współpracę z mafią.
Wśród zatrzymanych jest Andrzej Ż., były szef departamentu systemu podatkowego Ministerstwa Finansów. Dwaj pozostali zatrzymani urzędnicy pracowali w tym samym departamencie - w grudniu ubiegłego roku dział został zlikwidowany.
W rękach policji jest także dwóch pracowników urzędów skarbowych. Wszyscy – podobnie jak zatrzymana w ubiegłym miesiącu kobieta – są podejrzani o gigantyczne umorzenia podatkowe, m.in. bossom pruszkowskiej grupy przestępczej. Ich „klientami” mieli być także biznesmeni, a ponoć nawet politycy. - Za takie usługi były wręczane korzyści majątkowe – czasami było to 40 tys. czasami 90 tys., a czasami 130 tys. złotych - wyliczał prokurator krajowy Janusz Kaczmarek.
Urzędnicy tworzyli grupę przestępczą, której zadaniem była ochrona osób korzystających z ich usług. Poza tym, urzędnicy mieli pomagać członkom całej przestępczej grupy, gdy któryś z nich miał kłopoty z prawem. Za przestępstwa zarzucane pracownikom resortu grozi do 10 lat więzienia.
Minister Ziobro podkreśla, że „mafijny układ” nie pochodził z czasów obecnego rządu. - Zarzuty, które stawia prokuratura, obejmują okres od 1993 roku. Najdalej idący zarzut obejmuje rok 2004 - poinformował. Szef resortu sprawiedliwości dodał, że sprawa jest rozwojowa, a materiał dowodowy pozwala na stawianie kolejnych zarzutów.
Już w kwietniu policjanci z Centralnego Biura Śledczego – po pierwszym zatrzymaniu – mówili, że to dopiero czubek góry lodowej. Nieoficjalnie dodawano, że wśród podejrzanych są także urzędnicy znani z pierwszych stron gazet.