420 km górskimi szlakami w trudnych, zimowych warunkach zamierza przejść mieszkaniec Świdnicy na Dolnym Śląsku. Andrzej Sawicki chce pokonać zimową trasę imienia Mieczysława Orłowicza. Swoim wyczynem zachęca do pomocy dla ratownika GOPR, który kilka miesięcy temu doznał udaru mózgu i potrzebuje wsparcia finansowego.
Andrzej Sawicki jest już na trasie. Marsz rozpoczął w Górach Izerskich. Przejdzie przez Karkonosze, Rudawy Janowickie, Góry Kamienne, Czarne, Sowie, Stołowe, Orlickie, Bystrzyckie, Masyw Śnieżnika, Góry Złote oraz Góry Opawskie, aż do Prudnika.
Trasa została podzielona na siedemnaście odcinków. Przebieg wyprawy można śledzić na profilu Fundacji GOPR na Facebooku. Tam można znaleźć także informacje o ratowniku, któremu chce pomóc pasjonat gór.
Zebrane w ramach akcji pieniądze trafią do ratownika GOPR, który pięć miesięcy temu doznał udaru niedokrwiennego mózgu. Mężczyzna jest częściowo sparaliżowany. Utrzymuje się z niskiej emerytury, a wymaga ciągłej rehabilitacji. Wyprawa ma zwrócić uwagę i pomóc.
Andrzej jest odważnym człowiekiem. Jest dobrze przygotowany. Chodził po górach Kaukazu. Kilka razy zdobywał Elbrus. Był w górach w Afryce. Myślę, że wie co robi. Od roku często chodzi po Sudetach, bo przygotowuje się do zawodu przewodnika. Od trzech miesięcy co tydzień eksplorował dany odcinek trasy. Przechodził. Sprawdzał warunki - mówi Urszula Kujawa, koordynatorka wyprawy.
Andrzej Sawicki nocuje na trasie, głównie w schroniskach. Po pokonaniu pierwszych kilometrów przyznał, że warunki są bardzo trudne. W Górach Izerskich jest słaba widoczność. Liczy się bardzo umiejętność orientacji. Tym bardziej, że w lesie trasy są nieprzetarte. Andrzej do niskiej temperatury jest przyzwyczajony. Największe problemy sprawia śnieg - dodaje Kujawa.
Wyprawa potrwa trzy tygodnie. Na kolejnych odcinkach do miłośnika gór mają przyłączać się osoby wspierające akcję.
(mal)