Dziś rocznica wyborów 4 czerwca 1989 roku - wydarzenia, które na zawsze zmieniło oblicze Polski i Europy. Z kraju zależnego od potężnego sąsiada Polska stała się autonomicznym państwem, dziś należącym do UE i NATO. Część z nas nie może tych wydarzeń pamiętać, dlatego staramy się pokazać to, co do dziś towarzyszy nam w codziennym życiu, a ma związek z tymi wydarzeniami.
Tomasz Skory wybrał się w taką podróż w czasie. Ale specjalnie - jak sam przyznaje - pamiątek po 4 czerwca szukać nie musiał, bo na jego redakcyjnym biurku leżała "Gazeta Wyborcza". Pewnie mało kto dziś pamięta, dlaczego nazywa się "Wyborcza". Otóż pPismo zaczęło się ukazywać w maju 1989, jako organ solidarnościowej opozycji. Słowo "wyborcza" miało po wyborach zniknąć z tytułu, ale zostało, zniknął za to znaczek Solidarności - też symbol.
Obok "Wyborczej" na redakcyjnym stoliku stała musztardówka, czyli szklanka z topornego szkła - taka sama, z jakiej pijało się za komunizmu, który skończył się ponoć właśnie 4 czerwca. Nie oryginał, kopia, ale jednak.
Popularny ślad skutków 4 czerwca w języku to "gruba kreska" - określenie wciąż stosowane na odpuszczenie win, i wciąż kontrowersyjne, jak "okrągły stół" czy "Magdalenka".
Po 4 czerwca starszym zostały też sentymenty; do tego, co zaczęło wtedy znikać; saturatorów, długopisów Zenith, trabantów, a nawet stówy z Waryńskim, wartej potem grosz - tyle, co ustrój, z którym się 4 czerwca pożegnaliśmy..