34-letni mężczyzna został zatrzymany po pożarze w budynku socjalnym w Łaziskach Górnych w woj. śląskim. Ogień pojawił się wczoraj. W pożarze zginęły trzy osoby. Śledczy sprawdzają, czy zatrzymany mógł w jakiś sposób przyczynić się do tragedii.
Według rzeczniczki mikołowskiej policji Ewy Urbańczyk, zatrzymany mężczyzna to mieszkaniec Łazisk Górnych. Policjanci nie ujawniają, czy jest lokatorem budynku, w którym doszło do pożaru. Póki co, nie przedstawiono mu żadnych zarzutów, jest w dalszym ciągu w naszej dyspozycji. Wyjaśniamy, czy ta osoba miała jakikolwiek udział w spowodowaniu tego pożaru, czy w jakiekolwiek przyczyniła się do jego powstania - tłumaczy.
Śledczy wyjaśniający okoliczności wybuchu ognia chcą przeprowadzić tak zwany eksperyment procesowy. Od wyników tych czynności będzie zależał dalszy tok postępowania. Jeżeli nie zostanie zebrany materiał dowodowy świadczący o winie tego pana, to zostanie on oczywiście zwolniony - dodaje rzeczniczka.
Pożar wybuchł w czwartek po godz. 21 w bloku przy ulicy Wyrskiej w Łaziskach Górnych. Ogień pojawił się na poddaszu trzykondygnacyjnego budynku socjalnego z drewnianą klatką schodową. Trzy osoby zostały znalezione w jednym pomieszczeniu. To najprawdopodobniej mężczyzna i dwie kobiety - mieszkańcy budynku socjalnego. Policjanci ustalają ich tożsamość. Jeszcze przed przyjazdem strażaków z budynku ewakuowano kilkanaście osób. Spędziły one noc w siedzibie Ochotniczej Straży Pożarnej w Łaziskach Górnych. Po wybuchu pożaru pod budynkiem było 12 osób, niektórzy byli bez ubrań, bez butów, niektórzy chorzy - opowiadał burmistrz Łazisk Górnych Aleksander Wyra.
Informację o pożarze dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM.
(ug)