Na 10 lat więzienia sąd w Starachowicach skazał Leszka S., głównego oskarżonego w tzw. sprawie starachowickiej. Dziś sąd decyduje o karze dla gangsterów, którzy prowadzili interesy z tamtejszymi samorządowcami.
Leszek S. to domniemany szef 12-osobowej grupy, oskarżonej o nielegalne posiadanie i handel bronią, materiałami wybuchowymi i narkotykami, a także o pobicia i wyłudzanie haraczy. S. to dobry znajomy starachowickiego starosty, którego rozmowy z posłem Andrzejem Jagiełłą podsłuchali policjanci.
6 lat więzienia i wymierzył sąd Dariuszowi P., a 3 lata więzienia
Mirosławowi A. Tomasza F. sąd uniewinnił. Pozostałym oskarżonym zasądzono od 2 dwóch lat i dwóch miesięcy więzienia do jednego roku. Kilku oskarżonym sąd warunkowo zawiesił wykonanie kary. Wyrok jest nieprawomocny.
Samorządowcy zamieszani w tę aferę odsiedzieli już zasądzone wyroki. Spośród trzech skazanych w tej sprawie byłych posłów SLD, Zbigniew Sobotka został niedawno ułaskawiony przez prezydenta Kwaśniewskiego. Henryk Długosz i Andrzej Jagiełło czekają na decyzję, kiedy mają się pojawić w areszcie. Obrońcy Jagiełły twierdzą, ich klient nie może się już doczekać; chciałby mieć ten rok za sobą.