Wstrzymana budowa autostrady A1 przy granicy w Czechami. Inwestor i wykonawca wzajemnie obwiniają się o zerwanie kontraktu. Grozi za to kara 40 mln euro.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zerwała umowę z firmą budującą autostradę pod koniec ubiegłego roku. Chodzi o śląski odcinek tej trasy, mający niewiele ponad 18 km i prowadzący ze Świerklan do Gorzyczek na granicy z Czechami. Powód był jeden - prace prowadzono zbyt wolno. Padały też zarzuty, że na budowie jest za mało pracowników i sprzętu, a zatrudniane tam osoby nie mają uprawnień do obsługiwania maszyn.
Firma budująca drogę zarzuty odpiera. Zdaniem jej przedstawicieli opóźnienie wzięło się m.in. stąd, że na trasie budowy autostrady bez przerwy odnajdywano niewypały - w sumie było ich kilkaset - z czasów drugiej wojny światowej, które trzeba było usunąć. Padł też zarzut, że inwestor, czyli Generalna Dyrekcja przygotowała zły projekt jednego z autostradowych mostów.
-Projekt był dobry, a firma nie zgłaszała do niego zastrzeżeń, kiedy zaczynała budowę- mówi Dorota Marzyńska z katowickiego oddziału GDDKiA.
Wartość kontraktu na budowę tego odcinka autostrady A-1 to ponad 270 mln euro. Ponieważ, zdaniem GDDKiA, winę za jego zerwanie ponosi firma budująca, będzie ona musiała zapłacić karę. To 15 procent wartości całego kontraktu, czyli 40 mln euro.
W tej chwili na placu budowy trwa inwentaryzacja. Wiosną zostanie ogłoszony przetarg na budowanie tego odcinka. Jego rozstrzygnięcie zaplanowano nie wcześniej niż w wakacje.
Budowa tego odcinka autostrady zaczęła się prawie trzy lata temu. W tym roku droga miała być już gotowa. Teraz termin ten przesunięto na wiosnę 2012r.