Najbardziej oczekiwany i wypatrywany gość lotniska w podkrakowskich Balicach – milionowy pasażer, którym okazał się Włoch. Po raz pierwszy magiczną liczbę miliona klientów przekroczył polski port lotniczy inny niż stołeczne Okęcie.
Pracownicy portu lotniczego spodziewali się, że milionowym klientem może być Włoch. Wiadomo bowiem było, że będzie on w samolocie, który przylatuje z Mediolanu. Na lotnisku czekał nawet tłumacz języka włoskiego. A liczeniu pasażerów przyglądał się Maciej Grzyb:
Milionowy pasażer wylądował dziś przed południem. Włoch Ugo Dallolio w prezencie otrzymał od miasta darmowy pobyt w Krakowie. Włoch przylatuje do Polski już od roku, jest przedstawicielem dużej firmy motoryzacyjnej.
Podkrakowskie Balice obsługują coraz więcej pasażerów. Tłumy i brak miejsca daje się we znaki nie tylko klientom, ale i obsłudze. W godzinach szczytu, gdy odprawianych jest jednocześnie kilka samolotów, kolejki pasażerów nie mieszczą się w budynku. Przyjezdni narzekają także na wszechobecny chaos i brak obsługi w językach obcych.
Kolejnym problemem jest dostanie się z Balic do centrum Krakowa. Koszt podróży taksówką to co najmniej 50 złotych. Wciąż nie działa szybka kolejka, która miała rozwiązać problem dojazdu do portu. Są wprawdzie tory, ale nie ma trakcji elektrycznej. Wciąż nie jest też ukończony przystanek końcowy w Balicach.
I choć milion przyjezdnych cieszy, jeżeli nic się nie zmieni, tłum pod Wawelem jak szybko się pojawił, tak szybko zniknie, zniechęcony wątpliwymi urokami podmiejskiego portu lotniczego.