W zakopiańskim świecie narciarskim wrze! Wyszło na jaw, że ktoś podrabiał podpisy zawodników i trenerów na listach uczestników obozów szkoleniowych. Do młodych narciarzy alpejskich nie docierały należne im dotacje ministerialne. Ich rodzice są oburzeni i domagają się wyjaśnienia sprawy. Na razie jednak nie wiadomo kto podrabiał podpisy i gdzie podziały się pieniądze.
Problem dotyczy refundacji letnich obozów szkoleniowych. Część zawodników pojechała do Wałcza, a część do Łaz. Tym pierwszym odmówiono dotacji. Potem okazało się, że ich podpisy są na liście uczestników obozu w Łazach i refundacja została przekazana, ale dla kogoś innego.
Słów nie mają także rodzice zawodników, którzy poprosili o wyjaśnienia władze Tatrzańskiego Związku Narciarskiego. Dotąd niewiele wyjaśnili, ale są już pierwsze sukcesy.
Taka obawa niestety istnieje. Ujawnienie nieprawidłowości finansowych może doprowadzić do cofnięcia dotacji dla wszystkich alpejczyków. Prezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego umywa jednak ręce.
Małopolski Związek Sportowy, a właściwie Małopolski Związek Stowarzyszeń Kultury Fizycznej dysponuje pieniędzmi na rozwój sportu młodzieży przekazywanymi z ministerstwa. Prezes związku Jerzy Janczy przysłuchiwał się dzisiejszemu spotkaniu rodziców i trenerów z działaczami narciarskimi.
Tak niestety może się jeszcze stać. Odpowiedzialność za tę sytuację przyjął wiceprezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego Andrzej Karpiel.
Ta sprawa wymaga jeszcze wyjaśnienia, ale jedno jest pewne: już nigdy dzieci nie powinny płacić za błędy dorosłych.