Kontrola dwóch warszawskich szpitali, bielańskiego i grochowskiego, przeprowadzona przez Urząd Miasta wykazała, że dyrektorzy tych placówek doradzali sobie nawzajem i wypłacali sobie za to wysokie wynagrodzenia – w sumie prawie 350 tys. złotych.
Taki proceder trwał przez trzy lata. Dyrektorzy doradzali sobie praktycznie we wszystkim - od tajników zarządzania aż do problemów z kontraktami z Narodowym Funduszem Zdrowia. Gdy jeden szpital doradzał w jednym miesiącu w sprawie kontraktów na leki, w kolejnym miesiącu robił to samo drugi szpital na rzecz pierwszego. Dzięki takim zleceniom dyrektorzy naliczali sobie wysokie wynagrodzenia. Według urzędników miejskich badających sprawę, miesięcznie była to kwota minimum 2 tys. złotych.
Po kontroli jeden z dyrektorów oddał się do dyspozycji prezydenta miasta. Decyzja o jego przyszłości zapadnie jeszcze w tym tygodniu.
Drugi dyrektor jest już poza zasięgiem urzędników miasta, bo obecnie piastuje stanowisko dyrektora w mazowieckim oddziale NFZ. Nie chce rozmawiać o przeszłości.