55 osób nie żyje, straty szacowane są na 26 mld dol. – to skutki huraganu Katrina, który uderzył w południe USA. W Luizjanie i Missisipi, najbardziej dotkniętych siłą żywiołu, trwają akcje ratunkowe.
W miarę posuwania się w głąb lądu Katrina słabła aż z huraganu stała się tropikalnym sztormem z siłą wiatru nie przekraczającą 100 kilometrów na godzinę. W Nowym Orleanie, gdzie obawiano się, że huragan może zniszczyć miasto, całe dzielnice stoją pod wodą aż po dachy domów.
Szacuje się, że setki ludzi mogą wciąż być uwięzione w zalanych domach. Wichura zerwała też częściowo dach tamtejszego słynnego stadionu sportowego, który na czas huraganu przekształcono w schronienie dla mieszkańców miasta. Podobnie jest w wielu innych miejscach w Luizjanie, Missisipi i Alabamie.
3/4 z miliona mieszkańców najbardziej dotkniętego huraganem regionu nie ma prądu i zanim uda się naprawić zniszczone linie wysokiego napięcia mogą minąć nawet dwa miesiąc. Aż 10 głównych szpitali w Nowym Orleanie pracuje na rezerwowych generatorach.
Katrina będzie teraz przemieszczać się na północ i może wywołać tornada oraz zalać doliny Tennessee i Ohio potężną ilością deszczu. Straty zaczyna szacować przemysł naftowy. Już wiadomo, że huragan powalił co najmniej trzy szyby naftowe w regionie. Pozamykano i ewakuowano ponad 90 procent platform naftowych i gazowych. Prezydent USA nie wyklucza uwolnienia części rezerw ropy, decyzja może zapaść już dziś.