Właściciele kioskow owocowo-warzywnych w Olsztynie walczą o klientów ze sprzedawcami ulicznymi, którzy często nie mają pozwoleń na handel. Sytuację pogarsza fakt, że miasto nie ma odpowiedniej uchwaly o handlu ulicznym.
Jak co roku na osiedlach pojawili się uliczni handlarze sprzedający truskawki. Niewygodnej konkurencji próbują pozbyć się właściciele kiosków owocowo–warzywnych.
Osiłkami straszyli, żeby nie podskakiwać - narzeka jeden z ulicznych handlarzy - Im wszystko wolno, my mamy siedzieć cicho i cieszyć się, że mamy prawo tu sprzedawać.
Dochodzi do utarczek słownych, przepychanek - mówi przedstawiciel olsztyńskich służb porządkowych. Jak dodaje, już nieraz potrzebne była interwencja straży miejskiej i policji.
Zgodnie z prawem, każdy kto uzyska pozwolenie od Zarządu Dróg Publicznych i uiści opłatę w Zakładzie Targowisk Miejskich może handlować w pasie drogowym. Jedyną przeszkodą może być zakaz wydany przez spółdzielnię mieszkaniową.