3 dobę trwają poszukiwania ciała 16 latniego chłopca, który w ubiegły weekend utonął w jeziorze Śniardwy. Wypadek zdarzył się podczas szkoleniowego rejsu.
Jacht, na którym licealiści z Piaseczka przebywali w ramach rejsu szkoleniowego przewrócił się z powodu silnego wiatru i wysokiej fali. Cała załoga znalazła się w wodzie. Jednemu z chłopców nie udało się wypłynąć. Zdaniem Policji odpowiedzialaność za tragiczne skutki rejsu ponosi sternik jachtowy, który nie dopilnował, aby wszyscy znajdujący na łódce założyli kapoki.
Ratownicy WOPR-u alarmują, że po mazurskich jeziorach pływa wielu ignorantów, którzy o żeglowaniu nie maja pojęcia i lekceważą żywioł jakim jest woda. Do krytycznej sytuacji na wodzie może dojść w każdej chwili a do tragedii wcale nie jest potrzebny silny wiatr i wysoka fala. Do nieszczęścia może dojść nawet w czasie słonecznej pogody, wystarczy, że ktoś straci przytomność, dostanie zawału serca czy udaru słonecznego. Wtedy najlepszym wyjściem według pracowników WOPR rzuca się żagle, na maszt wciąga się koło ratunkowe albo coś czerwonego. Twierdzą, że na jeziora nawet przy złej pogodzie wypływają tak zwani niedzielni żeglarze, którzy na swoich jachtach spędzają co najwyżej kilka dni w roku a to właśnie brak doświadczenia jest przyczyną większości tragedii na wodzie. Swoją przygodę z żeglarstwem warto więc zacząć od profesjonalnego kursu a nie kupna bardzo drogiego jachtu.
Posłuchaj relacji olsztyńskiego reportera RMF FM Daniela Włodźko:
Giżycka Prokuratura, która prowadzi z urzędu postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci nastolatka po analizie zebranych materiałów ustali, czy zostało popełnione przestępstwo, a następnie zajmie się poszukiwaniem ewentualnych sprawców. Prokuratura nie chce na razie mówić o szczegółach, chociaż wiadomo, że za bezpieczeństwo na pokładzie odpowiada sternik i to on powinien dopilnować, by cała załoga miała na sobie kapoki.
14:40