Ciąg dalszy bulwersującej sprawy filmowania policyjnych przesłuchań dzieci molestowanych przez 62-letniego Holendra spod Jędrzejowa. Dzieci najprawdopodobniej przesłuchiwano wyłącznie dla potrzeb telewizji publicznej, która wykorzystała fragmenty nagrania w programie "Taśmy Grozy".
Świętokrzyscy policjanci zwlekali z przekazaniem nagrań na żądanie sądu, bo jak tłumaczyli nie mają kaset. Funkcjonariusze tłumaczą, że nagrania zrobiono do celów szkoleniowych, ale policjant źle sfilmował dzieci, więc fragmenty przekazano telewizji publicznej, a resztę skasowano. To, co obejrzy więc dziś sąd, będzie nagraniem, wyemitowanym przez TVP.
Materiał filmowy zawiera wypowiedzi m.in. pokrzywdzonych, co do przebiegu zdarzeń, tym samym sąd czuje się zobligowany do zapoznania się z tym materiałem - mówi sędzia Artur Adamiec.
Reporter RMF, który widział ten materiał, mówi, że ma poważne wątpliwości co do tego, czy rzeczywiście nagrywał go policjant. Telewizja w przesłanym faksie rozwiewa wątpliwości – wypożyczyła policjantom kamerę.
W rzeczywistości jednak mogło być tak, że sesję z nagraniami dzieci zorganizowano specjalnie dla telewizji, by miała dobry materiał do swojego programu. Nagrań nie wykorzystano przecież do wyjaśnienia sprawy, niepotrzebnie więc dzieciom kazano wspominać molestowanie.
Sąd dziś obejrzy film, a biegły zdecyduje, czy policyjny psycholog nie podpowiadał dzieciom, co mają mówić.
15:05