17 starodruków, skradzionych z Biblioteki Jagiellońskiej i znajdujących się w Niemczech oraz w Londynie, za kilka tygodni wróci do kraju. Wczoraj przed sądem we Frankfurcie doszło do ugody między Uniwersytetem Jagiellońskim a niemieckim domem aukcyjnym Reiss&Sohn.
W kwietniu 1999 r. ujawniono kradzież z Biblioteki Jagiellońskiej 58 inkunabułów i starodruków w 46 woluminach. Kilka miesięcy później bezcenne dzieła „wypłynęły” w niemieckim domu aukcyjnym „Reiss&Sohn”. Właściciele antykwariatu zaprzeczali, jakoby dzieła sztuki należały do Uniwersytetu Jagiellońskiego i pochodziły z kradzieży. UJ złożył pozew przeciwko Reiss&Sohn, domagając się zwrotu starodruków.
Wśród 18 dzieł znajduje się m.in. XV-wieczne wydanie "Cosmographii" Ptolomeusza, wycenionej na 1,2 mln marek. Na wniosek władz polskich niemiecka prokuratura zabezpieczyła 16 starodruków, które obecnie znajdują się w bibliotece Hesji w Darmstadt. Jeden znajduje się w Londynie. Najtrudniejszym przypadkiem jest sprawa jednej z ksiąg sprzedanej do USA. Polacy nie są w stanie udowodnić, że pochodzi ona z Biblioteki Jagiellońskiej.
Na razie do kraju wróciła tylko jedna pozycja, dzieło Galileusza "Sidereus Nuncius" ("Gwiezdny posłaniec"), które wcześniej trafiło na aukcję w londyńskim domu aukcyjnym Christies. Los pozostałych jest nieznany. Nie wiadomo też wciąż, kto skradł bezcenne dla polskiej kultury starodruki. W październiku ubiegłego roku krakowska przedłużyła do maja śledztwo w sprawie kradzieży.
09:10