48-letni górnik zginął w kopalni „Staszic” w Katowicach. Do tragedii doszło ponad 700 metrów pod ziemią.
W czasie rannej zmiany w jednej ze ścian, gdzie trwało wydobycie węgla, oderwała się potężna bryła węgla. Górnik, prawdopodobnie próbując uciec, uderzył się o stojącą nieopodal obudowę maszyny.
Był to już szósty w tym roku śmiertelny wypadek w śląskich kopalniach. Do poprzednich wypadków doszło w kopalniach "Mysłowice", "Marcel", "Makoszowy", "Zofiówka" i "Katowice-Kleofas", gdzie doszło do tąpnięcia. Z kolei w kopalni "Bielszowice' w Rudzie Śląskiej w pożarze metanu rannych zostało 17 górników.
13:30