1 maja rybacy zamierzają złamać zakaz połowu dorsza; wypłyną w morze, choć właśnie tego dnia zaczyna się okres ochronny. Polscy rybacy domagają się skrócenia wymaganego przez UE 4,5-miesięcznego zakazu połowu dorsza.
Za złamanie zakazu grożą poważne sankcje; rybacy mogą stracić koncesję na połowy ryb, przynajmniej na pół roku. Koncesję może odebrać minister do spraw rybołówstwa na wniosek inspektorów, którzy przyłapią takiego rybaka. A bez koncesji w ogóle łowić nie wolno.
Rybacy twierdzą jednak, że nie ustąpią, nie wycofają się. Czekają nas blokady i tzw. obywatelskie nieposłuszeństwo - mówią. Dajemy rządowi tydzień na uregulowanie tych spraw w sposób europejski - dodają.
Rybacy domagają się skrócenia okresu ochronnego albo rekompensat za czas postoju. Ten – przypomnijmy – trwać będzie do połowy września.
Jak zakończy się wojna o dorsza, nie wiadomo. Widoków na skrócenia okresu ochronnego nie ma. A rząd ani UE nie kwapią się, aby wypłacać rekompensaty.
Dodajmy, że rybaków z innych państw Unii leżących nad Bałtykiem obowiązuje tylko 2-miesięczny okres ochronny, a ponadto tym ich rządy wypłacają im rekompensaty.