Groźba likwidacji zadłużonego na 11 mln zł szpitala w Pyrzycach wciąż jest realna, choć odsunięta w czasie. Aby uratować placówkę, starostwo zdecydowało zamknąć stary szpital i na jego miejsce powołać nowy - o wyzerowanym koncie.

W weekend trzeba było ze szpitala w Pyrzycach ewakuować część pacjentów. Tych, których było można, wypisano do domów. Kilkunastu pacjentów odmówiło przewiezienia i zapowiedziało blokadę. Powiedzieliśmy, że nas nie obchodzi, że ktoś nie potrafi się dogadać. My płacimy co miesiąc różne składki i nam opieka zdrowotna się należy. Chcemy leżeć w tym szpitalu i koniec - argumentowali.

Dziś w placówce funkcjonuje jeden oddział z 30 chorymi. Przyjęto kilku nowych pacjentów; na jutro planowany jest jeden zabieg operacyjny. W pracy nadal pozostało kilkanaście pielęgniarek oraz lekarze.

Zobacz również:

Jednak ratunkiem dla szpitala wydaje się zapowiedziana przez starostwo transformacja – starej placówki w nową. Aby przeszła w miarę łagodnie i aby zachować kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia niezbędne jest do czasu narodzin nowego szpitala funkcjonowanie starego. Pełniący obowiązki dyrektora ośrodka w Pyrzycach Arkadiusz Cysek przyznaje, że trudno będzie utrzymać szpital do listopada.

Fundamentem działalności całej służby zdrowia w Pyrzycach – moim zdaniem - jest ten jeden miesiąc pracy całej załogi i funkcjonowania szpitala – czy to starego czy nowego – kontrakt musimy zdobyć na przyszły rok - mówił Cysek.

Wg planów starostwa w grudniu ma zostać utworzony nowy szpital. Ma to rozwiązać problem lecznicy. W nowej placówce nie znajdą jednak pracy wszyscy, a i płace mają zostać zmniejszone.

07:35