Trwają poszukiwania dwóch młodych Polaków, którzy w ubiegłym miesiącu zaginęli w górach Ałtaju w Rosji. W akcji ratunkowej ponownie bierze udział helikopter z ratownikami górskimi, którzy będą przeszukiwali zbocze najwyższej góry Ałtaju – Biełuchy.
Ratownicy wzięli zapasy na dziesięć dni, ale mogą przerwać poszukiwania już po 48 godzinach. „Jeśli będzie dużo śniegu, wszystko będzie zasypane, to trzeba będzie odłożyć poszukiwania do wiosny” – powiedział Siergiej Miliechin, dyżurny centrum ratownictwa w Gornoałtajsku. Szanse na uratowanie Polaków są bardzo małe: „Wszystko zależy od tamtejszych warunków i od tego czy byli w stanie przetrwać samodzielnie, jednak prawdopodobieństwo, że są jeszcze żywi jest znikome” – uważa Miliuchin. Nocami temperatura w górach spada do – 15 Celsjusza. Wcześniej załatwiono wszystkie kwestie finansowe związane z poszukiwaniami. Rosjanie domagali się od Polski dziewięciu tysięcy dolarów za użycie śmigłowca. Od przekazania tych pieniędzy uzależniali prowadzenie poszukiwań. Walerij Miedwiediew, przedstawiciel Służby Poszukiwawczo-Ratunkowej Górnego Ałtaju, przypomniał, że pierwszą próbę odnalezienia młodych alpinistów podjęto pod koniec października. Akcja trwała cztery dni. Sfinansowali ją Rosjanie. Niestety zakończyła się fiaskiem. 25-letni Kamil M. z Krakowa i 24-letni Aleksander K. z Warszawy zaginęli prawie trzy tygodnie temu na zboczu góry Biełucha, najwyższego szczytu Ałtaju. Ostatnio nieustannie pada tam gęsty śnieg. Po zboczu często schodzą lawiny. To bardzo utrudnia poszukiwania.
10:00