Mieszkańcy zadowoleni, bo zostali nieliczni dziennikarze. Roman Polański też chciałby spokoju. Od wczoraj razem z rodziną jest w alpejskim kurorcie. Zaczął się tam jego areszt domowy, który może być jego codziennością nawet przez kilka miesięcy. Szwajcarzy muszą zdecydować czy zgodzić się na jego ekstradycję do Stanów Zjednoczonych czy wypuścic na wolność.
Po głośnym powitaniu Polańskiego w Gstaad robi się ciszej
Sobota, 5 grudnia 2009 (13:07)