Dzisiaj poznamy werdykt w sprawie Paweł Piskorski kontra Czesław Bielecki. Prezydent Warszawy i szef komitetu wyborczego Platformy Obywatelskiej żąda od posła AWS przeprosin za sformułowanie, że kieruje "mafią w stolicy".

Dzisiejsza rozprawa była wyjątkowo krótka. Trwała niewiele ponad pół godziny. Większą jej część zajęła dyskusja między adwokatami obu polityków na temat czy sprawa powinna być rozpatrywana w trybie wyborczym - zatem bardzo szybkim, czy też zwykłym - czyli takim, w którym może ciągnąć się latami. Później w kilkuminutowym przemówieniu przedstawiciel nieobecnego w sądzie Piskorskiego powiedział, że sformułowanie o kierowaniu mafią godzi w cześć jego klienta, i że jest ono nie tylko jednoznaczne, ale też że takie kierowanie mafią to przecież przestępstwo. Adwokaci Bieleckiego z kolei dowodzili, że poseł AWS powiedział tylko to o czym powszechnie mówi się w Warszawie. Na dowód przekazali sądowi gruby plik różnych artykułów prasowych. Przypomnieli też o urzędnikach, którzy zostali przyłapani na współpracy ze zorganizowaną przestępczością i wnieśli o oddalenie pozwu.

Skandal wybuchł po tym jak Czesław Bielecki pytany przez dziennikarkę o to, dlaczego przyjął od ambasady Chin laptopa - odpowiedział, że media powinny zająć się innymi poważnymi aferami. "Piskorski kieruje mafią w Warszawie. Kradzież, korupcja na każdym kroku na miliony złotych. Całe miasto o tym huczy" – tak Czesław Bielecki odpowiedział na pytanie dziennikarki. Następnego dnia tłumaczył się, że chodziło mu o mafię urzędniczą. Piskorski złożył również w sądzie pozew cywilny. Domaga się w nim od Bieleckiego przeprosin i stu tysięcy złotych na cele charytatywne.

foto Archiwum RMF

11:10