Brytyjczycy zdradzają tajemnicę długowieczności! Kończący sto lat Edgar Moore w wywiadzie dla brytyjskich mediów twierdzi, iż swój wiek zawdzięcza ilości piwa, jakie udało mu się w życiu wypić. Sędziwy staruszek jest chodzącym browarem. Jak twierdzi, dzięki napojowi z chmielu zachował młodość i chęć do życia.
Pan Moor pije alkohol od 14. roku życia. Spożywając dwie butelki piwa dziennie, utopił w gardle ponad 30 tys. litrów złocistego trunku.
Brytyjczyk uważa, że dzięki „bursztynowej terapii” zachował młodzieńcze zdrowie, a jedyną dolegliwością, która mu doskwiera, jest niesprawna noga. Przez to, że kuleję moje wycieczki do pubu stają się coraz dłuższe - narzeka.
Pan Moor swoje pierwsze piwo w pubie wypił w 1916 roku. Do dziś pamięta jego smak i cenę. Za te pieniądze teraz nie można kupić nawet pudełka zapałek - komentuje.
Staruszek nadal zachowuje trzeźwość umysłu; szczególnie lubi liczyć - dodawać i mnożyć. Obliczył, że na piwo wydał niemal fortunę: utopił w gardle ok. 87 tys. funtów. Ale jak twierdzi, nie żałuje ani jednego wydanego pensa, wszak dla niego piwo to zdrowie.
Foto: Archiwum RMF
15:10