Pielgrzymki sposobem na poprawę koniunktury w branży turystycznej - taką nadzieję mają Włosi. W ostatnich miesiącach gwałtownie spadła liczba cudzoziemców odwiedzających Półwysep Apeniński.
Głównymi powodami spadku liczby turystów było wprowadzenie euro, co oznaczało wzrost cen oraz strach przed podróżowaniem po zamachach w USA.
Ale z opublikowanych ostatnio danych wynika, że sytuację ratują pielgrzymi, odwiedzający Włochy z powodów religijnych.
Turystyka religijna będzie się rozwijała tak długo, jak długo ludzie będą potrzebowali wiary i modlitwy. Wzrost ruchu pielgrzymkowego na terenie Włoch przypisuje się jednak niepewnej sytuacji międzynarodowej – między innymi w Ziemi Świętej, do której Włosi kiedyś masowo jeździli.
Najchętniej odwiedzanym przez pielgrzymów miejscem jest w dalszym ciągu Rzym i Watykan. Tłumy jeżdżą też do San Giovanni Rotondo, gdzie mieszkał Ojciec Pio.
Niektórzy hotelarze i restauratorzy, zrozumiawszy aktualną koniunkturę, porzucili nadzieję na powrót bogatego amerykańskiego turysty. Postawili na średniozamożnego włoskiego pielgrzyma. I pewnie na nim jeszcze zarobią.