Wciąż nie jest znany los pasażerów ekwadorskiego Boeinga 727, który rozbił się wczoraj po stronie kolumbijskiej w rejonie Andów niedaleko granicznej miejscowości Tulcan. W momencie katastrofy na pokładzie maszyny znajdowało się - według różnych źródeł - od 92 do 96 osób.

Większość pasażerów to obywatele Kolumbii, przebywający w Ekwadorze na wakacjach. W rejonie katastrofy panowała gęsta mgła. Wciąż jednak nieznana jest przyczyna wypadku. "Ostatni kontakt z samolotem miał miejsce zaraz przed wylądowaniem na lotnisku w Tulcan, później nie było już żadnego odzewu, dlatego zdecydowaliśmy się jak najszybciej rozpocząć misję poszukiwawczą" - mówił przedstawiciel ekwadorskiej armii. Jak twierdzą świadkowie, na pokładzie maszyny zaraz przed upadkiem doszło do silnej eksplozji. Panująca w rejonie katastrofy mgła i noc spowodowały, że przerwano akcję poszukiwawczą. Nie wiadomo kiedy ratownikom uda się dotrzeć do miejsca katastrofy. Na początku miesiąca w Kolumbii rozbił się samolot należący do ekwadorskiej spółki naftowej. Zanim ekipy ratunkowe znalazły wrak maszyny na jednym z przygranicznych wzgórz, minął tydzień.

rys. RMF

06:30